Ministerstwo Nauki analizuje uwagi partnerów społecznych do reformy szkolnictwa wyższego, a PiS otwarcie ją krytykuje.
Profesor Włodzimierz Bernacki, zastępca przewodniczącego podkomisji stałej do spraw nauki i szkolnictwa wyższego i poseł PiS, zwraca uwagę, że reforma nie realizuje programu wyborczego PiS, a jego posłowie nie uczestniczyli w pracach nad nią. Zamiast tego ogłoszono konkurs na założenia do reformy. Mówi też, że nie poprze reformy, bo jest neoliberalna, a on jest zwolennikiem nauczania społecznego Kościoła. Podkreśla, że ustawa likwiduje autonomię uczelni, bo np. w nowym gremium – radzie uczelni – zasiadać będą osoby spoza uczelni.
Jego zdaniem wprowadzi też dyktaturę rektora, bo to on zdecyduje o obsadzie wszystkich stanowisk.
– Studenta zaś traktuje jak towar, który ma opuścić uczelnię z metką : „licencjat", „magister" bądź „doktorant" określającą jego status na rynku pracy – mówił na posiedzeniu podkomisji prof. Bernacki. – Jest jeszcze sprawa habilitacji: albo rybki, albo akwarium, albo znosimy, albo zostawiamy. Ja jestem orędownikiem zachowania – mówił.
– Potwierdzam to, co mówi prof. Bernacki – mówi Beata Mazurek, rzecznik PiS. – W takiej formie, w jakiej został zaprezentowany projekt konstytucji dla nauki, nie uzyska naszego poparcia. Dzisiaj jednak trudno mówić, co będzie, bo rząd nie przyjął jeszcze projektu i ten nieustannie zmienia kształt. Może przyjmie taki, który poprzemy.