W poniedziałek prezydent Duda rusza za Atlantyk. Liczy, że na ostatniej prostej kampanii spotkanie z Donaldem Trumpem i zapowiedź wzmocnienia obecności wojskowej USA w Polsce przekonają do niego niezdecydowanych wyborców.
George Friedman, założyciel wywiadowni Stratfor i czołowy konserwatywny politolog w USA, mówi jednak „Rzeczpospolitej”, że inny termin wizyty w USA byłby szczęśliwszy. – Prezydent Duda nie powinien dopuścić w najgorszym momencie do wciągnięcia Polski w amerykańską politykę. Trump chce go wykorzystać, aby zdobyć głosy Polonii, pokazać się jako mąż stanu – uważa. Ale dla innych polityków będzie to pretekst do oczerniania Polski.
Dowiedz się więcej: Biden nie wycofa wojsk z Polski. Ale też ich nie wzmocni
Eliot L. Engel, przeciwny polityce Trumpa demokrata, przewodniczący komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów, już wezwał prezydenta USA do anulowania wizyty. „Prezydent Duda i jego partia promują przerażające stereotypy antyhomoseksualne i politykę, która jest sprzeczna z prawami człowieka i wartościami, których powinna bronić Ameryka” – napisał.
Obecność wojsk USA w Polsce to podstawa bezpieczeństwa naszego kraju. Jednak wizyta Dudy w takim momencie może przynieść niewiele. W obu izbach Kongresu w czwartek rozpoczęto proces legislacyjny dotyczący ustawy, która uniemożliwi prezydentowi spełnienie zapowiedzi wycofania części wojsk z Niemiec. A z tym w zamyśle Białego Domu wiąże się umocnienie sił amerykańskich w Polsce.