"Polska jest zaniepokojona rozpoczęciem operacji tureckich sił zbrojnych w północno-wschodniej Syrii. Obawiamy się, że może ona wpłynąć negatywnie na stabilność regionu, próby wypracowania rozwiązania pokojowego prowadzone pod egidą ONZ, jak również przyczynić się do dalszego pogorszenia sytuacji humanitarnej" - czytamy w stanowisku polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Ze świadomością "uzasadnionych interesów Turcji w sferze bezpieczeństwa" polski MSZ wyraził nadzieję, że turecka operacja "zakończy się jak najszybciej", a działania będą prowadzone "przy poszanowaniu międzynarodowego prawa humanitarnego". "Liczymy, że nie zagrożą one również postępowi osiągniętemu przez Globalną Koalicję do Walki z DAESH" - brzmi oświadczenie.
Według MSZ, Polska "niezmiennie stoi na stanowisku, że trwałe rozwiązanie konfliktu w Syrii może zostać osiągnięte wyłącznie w drodze procesu politycznego, zgodnie z rezolucją RB ONZ nr 2254 i Komunikatem Genewskim z 2012 r.".
Wcześniej Turcję do zatrzymania "jednostronnej akcji wojskowej" wezwała Unia Europejska. Turecką ofensywę potępiły m.in. Francja, Dania i Izrael. Niemcy wezwały do zakończenia operacji. "Liczę, że Turcja będzie postępować powściągliwie" - napisał na Twitterze sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
Jak poinformowała turecka państwowa agencja Anadolu, w tureckich miejscowościach przy granicy z Syrią kilkadziesiąt osób zostało rannych w wyniku ostrzału rakietowego i moździerzowego. Według tego źródła, pociski zostały wystrzelone z terenów kontrolowanych przez kurdyjskie Powszechne Jednostki Ochrony (YPG), stanowiące trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), sojuszników USA w walce z Daesh. Turcja traktuje YPG jako przedłużenie Partii Pracujących Kurdystanu, którą Ankara zdelegalizowała i uważa za organizację terrorystyczną.