Unia Europejska chciała stać się wspólnotą mającą zerowy bilans gazów cieplarnianych w 2050 roku. Agenda ta jednak nie przeszła. Na szczycie, który odbył się w czerwcu w Brukseli sprzeciwiły się takiemu celowi cztery państwa: Polska, Czechy, Węgry oraz Estonia. 

- Jeżeli chcecie protestować na rzecz zmian w podejściu do ochrony klimatu, jedźcie do Polski i przekonajcie tych, których ja przekonać do reform nie umiem - powiedział prezydent Francji Emmanuel Macron cytowany przez dziennik "Le Parisien”.

Słowa francuskiego przywódcy skomentował prezydent Andrzej Duda. - Jest mi przykro słuchać takich wypowiedzi - mówił w Nowym Jorku.

Zdaniem prezydenta w słowach Macrona trudno się dopatrywać "uczciwych zamiarów". - To jest coś, co powszechnie w polityce międzynarodowej jest odbierane jako nieuczciwe czy wręcz bezczelne - ocenił.

- Przecież wszyscy dążymy do tego, żeby mieć jak najlepszy klimat. Nikt z nas nie chce, żeby topniały lody na Arktyce, żeby były drastyczne zmiany w pogodzie, które prowadzą do kataklizmów. Wszyscy chcemy, żeby powietrze było czyste, żeby zachować środowisko dla przyszłych pokoleń. Rzecz tylko polega na tym, żeby to się odbyło jak najmniejszym kosztem dla społeczeństw. Trzeba to zrobić w sposób odpowiedzialny. Drogą do tego są tylko spokojne negocjacje - mówił Andrzej Duda.