Strach przed atomem. Czy energetyka jądrowa jest groźna?

Awarie elektrowni wywołują niechęć opinii publicznej do energetyki jądrowej. Czy jest ona tak groźna, jak twierdzą jej przeciwnicy?

Aktualizacja: 02.08.2019 21:16 Publikacja: 01.08.2019 21:00

Akcja ratunkowa w Czarnobylu w 1986 r.

Akcja ratunkowa w Czarnobylu w 1986 r.

Foto: AFP

Wyciek radioaktywnego rutenu-106 w rosyjskich zakładach atomowych Majak w 2017 r., który właśnie został potwierdzony przez zachodnich naukowców, uzasadnia obawy przed katastrofami takimi jak w Czarnobylu. Niewidzialny przeciwnik działa szczególnie silnie na wyobraźnię.

Pierwszą elektrownią jądrową o mocy 5 MW była zbudowana w 1954 r. radziecka elektrownia w Obnińsku. Dwa lata później Wielka Brytania wzniosła reaktor grafitowo-gazowy, a w 1957 r. Amerykanie uruchomili w Shippingport swój pierwszy reaktor wodno-ciśnieniowy typu PWR. Te pionierskie wersje reaktorów jądrowych służyły głównie do produkcji wzbogaconych materiałów rozszczepialnych stosowanych do wytwarzania broni jądrowej.

Rodzaj silnika parowego

Obecnie na świecie funkcjonuje kilka typów elektrowni jądrowych. W 2013 r. na całym świecie czynnych było 436 reaktorów energetycznych pracujących w 30 państwach i wytwarzających 13 proc. światowej produkcji energetycznej. Ich cechą wspólną jest zasada wytworzenia i wtłoczenia pod ciśnieniem pary wodnej do turbiny, którą połączono wałem napędzającym generator prądotwórczy. Jest to więc rodzaj silnika parowego, a jedyną różnicą pomiędzy tradycyjną elektrownią a jej jądrową wersją jest sposób pozyskiwania pary wodnej. Paliwem podgrzewającym wodę w reaktorze jądrowym są zanurzone w niej pręty paliwowe. Najszerzej stosowanym jest tzw. reaktor wodno-ciśnieniowy PWR. W reaktorze tym mieści się od 150 do 250 kaset paliwowych. Każda kaseta zawiera od 200 do 300 prętów paliwowych. Cienkościenne pręty paliwowe mają średnicę ok. 10 mm i są zbudowane ze stopu cyrkonu lub stali nierdzewnej. W ich wnętrzu znajdują się kapsułki z rozszczepialnym paliwem uranowym 235U oraz 233U lub paliwem plutonowym 239Pu, uranowo-plutonowym MOX czy torowym 232Th. W najogólniejszym opisie: jądra atomów ulegają samoistnemu rozszczepieniu, co powoduje powstawanie dwóch–trzech wolnych neutronów na pojedyncze rozszczepienie jądra atomu. Neutrony inicjują kolejne procesy rozszczepiania jądra w cyklu reakcji łańcuchowej. Pomiędzy kasetami z prętami uranowymi znajdują się zespoły prętów kontrolnych w formie wykonanych ze stali nierdzewnej prętów lub wypełnionych sproszkowanymi związkami chemicznymi takimi jak: stopy srebra, kadmu i indu, boru, hafnu lub tytanku dysprozu. W reaktorze elektrowni pręty kontrolne są całkowicie zanurzone na początku rozruchu, tamują więc ruch neutronów. Stopniowe i ściśle kontrolowane podnoszenie blokady inicjuje ruch neutronów i rozpoczęcie reakcji rozszczepiania jąder atomów paliwa uranowego czy plutonowego. Zespoły prętów zawieszone są grawitacyjnie nad chłodziwem, a zarazem moderatorem reaktora, którym może być woda, ciężka woda oraz grafit.

Całkowite opuszczenie prętów powoduje blokadę przepływu neutronów i przerwanie reakcji jądrowej. Podniesienie ich ponad dopuszczalny poziom może spowodować niekontrolowany wzrost ilości neutronów, gwałtowny wzrost temperatury rdzenia i chłodziwa w reaktorze.

Narastający problem

Wydawałoby się, że energetyka atomowa jest pod pełną kontrolą specjalistów. Jednak kilkanaście potwierdzonych awarii takich elektrowni w ciągu ostatniego półwiecza dowodzi czegoś dokładnie odwrotnego. Pierwsze zagrożenie napromieniowaniem większej populacji wystąpiło w Nuklearnym Laboratorium Badawczym w Chalk River w 1952 r., kiedy na skutek błędnych decyzji operatorów podniosła się gwałtownie temperatura chłodziwa i pary w reaktorze, a następnie doszło do stopienia części prętów paliwowych i kilkakrotnych eksplozji pary i wodoru. Wśród setek kanadyjskich i amerykańskich żołnierzy biorących udział w oczyszczaniu i odkażaniu reaktora oraz jego otoczenia znajdował się służący w US Navy młody inżynier nuklearny Jimmy Carter – późniejszy prezydent USA.

Pięć lat później r. w Chalk River wydarzył się kolejny wypadek. Skutkiem przegrzania stopiło się kilka prętów paliwowych, po czym nastąpił pożar reaktora. Awarię zaklasyfikowano jako 5. poziom w 7 stopniowej międzynarodowej skali INES (International Nuclear and Radiological Event Scale).

29 września 1957 r. w Kombinacie Chemicznym Majak w obwodzie czelabińskim w Kysztymie na Uralu nastąpiła awaria systemu chłodzącego przechowywanych tam odpadów radioaktywnych, w wyniku której doszło do silnej eksplozji. Do atmosfery przedostała się ogromna ilość substancji promieniotwórczych, które skaziły obszar wielkości 20 tys. km kw.

Oblicza się, że tego dnia przez krótki czas promieniowanie radioaktywne mogło osiągnąć poziom 20-krotnie wyższy niż w Czarnobylu, która jako jedyna została zakwalifikowana na 7. poziom skali INES. Katastrofa kysztymska osiągnęła 6. poziom w skali INES. Przeszło pół miliona ludzi narażonych zostało na działanie promieniowania jonizującego. W oczyszczaniu skażonego radioaktywnie obszaru wzięły udział oddziały wojska i ludność cywilna, w tym uczniowie i kobiety w ciąży. Do dziś nie jest znana dokładna liczba ofiar katastrofy kysztymskiej.

Rosyjskie kłamstwa

Nie znamy dokładnej liczby tego typu katastrof na świecie. Mamy potwierdzone kilkanaście podobnych przypadków. Ważne jednak, że wszystkie awarie w krajach zachodnich były natychmiast ujawniane. Inaczej było zawsze w ZSRR, a później w Rosji. W latach 60. XX w. Kysztymę przemianowano na Oziorsk, aby wymazać pamięć o ofiarach katastrofy.

Ukrywanie prawdy o katastrofach jądrowych jest kontynuowane. W 2017 r. Rosyjska Federalna służba ds. hydrometeorologii i monitoringu środowiska naturalnego (Rosidrogmet) poinformowała włodarzy Kremla o silnym skażeniu promieniotwórczym w pobliżu zakładów atomowych Majak koło Czelabińska. Jednak rosyjski rząd utajnił ten fakt przed opinią międzynarodową, przez co naraził mieszkańców Europy na dwutygodniową, podwyższoną ekspozycję radiacyjną izotopu ruten-106, który dostał się do atmosfery.

Ujawniony skandal przywołał dyskusję o przyszłości energetyki jądrowej. Szczególnie niepokoją 33 reaktory kanałowe wielkiej mocy RMBK, które są w użyciu w Rosji. W dodatku należy pamiętać o pewnej ilości reaktorów jądrowych zamontowanych na lotniskowcach, lodołamaczach i okrętach podwodnych. Czy są one tykającą bombą?

Wyciek radioaktywnego rutenu-106 w rosyjskich zakładach atomowych Majak w 2017 r., który właśnie został potwierdzony przez zachodnich naukowców, uzasadnia obawy przed katastrofami takimi jak w Czarnobylu. Niewidzialny przeciwnik działa szczególnie silnie na wyobraźnię.

Pierwszą elektrownią jądrową o mocy 5 MW była zbudowana w 1954 r. radziecka elektrownia w Obnińsku. Dwa lata później Wielka Brytania wzniosła reaktor grafitowo-gazowy, a w 1957 r. Amerykanie uruchomili w Shippingport swój pierwszy reaktor wodno-ciśnieniowy typu PWR. Te pionierskie wersje reaktorów jądrowych służyły głównie do produkcji wzbogaconych materiałów rozszczepialnych stosowanych do wytwarzania broni jądrowej.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”
Nauka
W Australii odkryto nowy gatunek chrząszcza. Odkrywca pomylił go z ptasią kupą
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nauka
Sensacyjne ustalenia naukowców. Sfotografowano homoseksualny akt humbaków