US Army w Polsce: Obrońca granic nie płaci za nic. Podatków również

Amerykańskie wojsko skorzysta w Polsce z wielu udogodnień fiskalnych.

Aktualizacja: 13.01.2017 19:48 Publikacja: 13.01.2017 18:10

US Army w Polsce: Obrońca granic nie płaci za nic. Podatków również

Foto: PAP/EPA

Popularne wśród żołnierzy porzekadło „obrońca granic nie płaci za nic" sprawdza się nie tylko w polskiej armii. Gdy w Polsce stacjonowały wojska ZSRR, władze nakłaniały państwowe przedsiębiorstwa do bezpłatnych dostaw żywności czy opału dla Armii Radzieckiej. Dawało to pole do popisu spekulantom polskim i radzieckim. Nawet po wycofaniu tej armii w okolicach Bornego-Sulinowa można było kupić tani węgiel z wielkich radzieckich zapasów trzymanych tam na wypadek wojny.

Jednostki armii USA przybywające w tych dniach do Polski nie mogą liczyć na tak hojne wsparcie, ale państwo daruje im podatki. Z preferencji skorzystają zresztą nie tylko Amerykanie, ale też polskie firmy – wykonawcy kontraktów na dostawę towarów czy usług dla wojsk USA.

Ułatwienia wynikają z umowy o statusie sił zbrojnych USA, zawartej w 2009 r. Przewiduje ona, że dochód otrzymany przez podmioty amerykańskie od sił zbrojnych USA nie podlega opodatkowaniu w Polsce. Będą się one rozliczały z amerykańskim fiskusem.

Zakupy dokonywane w Polsce przez jednostki sił zbrojnych USA są tańsze o VAT. W ustawie o tym podatku oraz w rozporządzeniach wykonawczych przewidziano bowiem tryb jego zwrotu dla wojska amerykańskiego oraz dla polskich wykonawców kontraktów z US Army. Termin zwrotu podatku to tylko 30 dni.

Podobne reguły przewidziano dla akcyzy. Amerykańskie wojsko poniesie więc znacznie niższe koszty kupna paliw do swoich aut i czołgów, oraz wódki, piwa i papierosów do kantyn. Nawet gdyby Amerykanie zdecydowali się kupić w Polsce nie tylko paliwo, ale i auta do celów służbowych, dostaną od nich zwrot akcyzy. Nie przewidziano żadnych wyłączeń dla aut z dużymi silnikami, od których akcyza sięga 20 proc. wartości auta.

Wprowadzono też udogodnienia dotyczące samych żołnierzy, a nie ich jednostek. Przybywający zza oceanu żołnierz (a także pełnoletni członek jego rodziny) może wwieźć bez żadnych ceł i podatków znacznie więcej niż zwykły obywatel. Ten może przywieźć z USA tylko jeden litr mocnego alkoholu, 4 litry wina i 200 papierosów (10 paczek). Żołnierz US Army może przywieźć dziesięciokrotnie więcej swojej ulubionej whisky, aż 90 litrów ulubionego wina np. z Kalifornii i 800 sztuk (50 paczek) papierosów.

Mało tego: wojak z USA może bez danin importowych przywieźć jedno auto osobowe. Te zwolnienia stosuje się pod warunkiem, że w ciągu trzech lat od przywozu żołnierz tych rzeczy nie sprzeda ani nie odda innym osobom (oprócz kolegów z wojska i ich rodzin) do użytkowania. Kradzież albo zniszczenie samochodu nie przekreśla tego zwolnienia.

Popularne wśród żołnierzy porzekadło „obrońca granic nie płaci za nic" sprawdza się nie tylko w polskiej armii. Gdy w Polsce stacjonowały wojska ZSRR, władze nakłaniały państwowe przedsiębiorstwa do bezpłatnych dostaw żywności czy opału dla Armii Radzieckiej. Dawało to pole do popisu spekulantom polskim i radzieckim. Nawet po wycofaniu tej armii w okolicach Bornego-Sulinowa można było kupić tani węgiel z wielkich radzieckich zapasów trzymanych tam na wypadek wojny.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona