SARS-CoV-2 fruwa w powietrzu

Naukowcy podkreślają znaczenie aerozoli jako środka transmisji koronawirusa. Uważają, że może on się rozprzestrzeniać przez powietrze, a nie, jak dotychczas sądzono, jedynie przez krople śliny i skażone powierzchnie

Publikacja: 13.07.2020 15:22

SARS-CoV-2 fruwa w powietrzu

Foto: Adobe stock

10 marca niedaleko od Seattle odbyła się próba chóru Skagit Valley Chorale. Uczestniczyło w niej 61 osób. Próba trwała dwie i pół godziny. Mimo, że członkowie chóru zachowywali środki ostrożności, dezynfekowali dłonie, powstrzymywali się od podawania rąk i uścisków, 33 osoby zachorowały, a dwie zmarły. Śledczy doszli do wniosku, że wirus mógł rozprzestrzeniać się w aerozolach powstających podczas śpiewu. I choć nie mogli wykluczyć przenoszenia się wirusa przez przedmioty lub duże kropelki, to kolejne dowody wskazują na to, że wirus SARS-CoV-2 może rozprzestrzeniać się za pomocą maleńkich kropelek zwanych właśnie aerozolami.

Lidia Morawska z Queensland University of Technology przeprowadziła modelowanie warunków w sali prób i twierdzi, że za zarażenia odpowiada niedostateczna wentylacja, długi czas ekspozycji na kontakt z wirusem i śpiew. Uważa też, że żadna wentylacja nie mogła zmniejszyć ryzyka do akceptowalnego poziomu podczas dwu i półgodzinnej próby.

Jak informuje magazyn Nature, po wielomiesięcznych debatach na temat tego, czy ludzie mogą przenosić wirusa przez wydychane powietrze, wśród naukowców rośnie niepokój o tę drogę transmisji. Badacze są sfrustrowani, że kluczowe agencje, takie jak Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) dopiero kilka dni temu wydała wytyczne uwzględniające te doniesienia naukowe.

Według WHO  drogą powietrzną mogą być roznoszone mikroskopijne aerozole, zawierające koronawirusy. Zakażona osoba może je transmitować na zewnątrz podczas rozmowy, śpiewania lub wysiłku fizycznego. Organizacja zaleca więc, by  unikać miejsc zatłoczonych i wietrzyć pomieszczenia zamknięte. Należy też używać masek ochronnych, szczególnie wtedy, gdy nie jesteśmy w stanie zachować odpowiedniego dystansu wobec innych osób.

Do tej pory Organizacja utrzymywała, że wirus rozprzestrzenia się głównie poprzez skażone powierzchnie i krople większe niż aerozole, które powstają w wyniku kaszlu, kichania i mówienia. Uważa się, że pokonują one stosunkowo niewielkie odległości i szybko opadają z powietrza.

Od lat 30. XX wieku naukowcy i urzędnicy zajmujący się zdrowiem publicznym na ogół nie doceniają znaczenia aerozoli - kropli o średnicy mniejszej niż 5 mikrometrów - w chorobach układu oddechowego takich jak grypa. Dominuje pogląd, że wirusy układu oddechowego są przenoszone przez większe kropelki lub poprzez kontakt z kropelkami, które spadają na powierzchnie lub są przenoszone przez ręce. Kiedy pod koniec 2019 roku pojawiła się SARS-CoV-2, założono, że rozprzestrzenia się ona w taki sam sposób jak inne wirusy oddechowe i że przenoszenie w powietrzu nie ma znaczenia. Odległość uznana przez Światową Organizację Zdrowia za bezpieczną ma już 90 lat. To wówczas lekarze zaobserwowali, że kropelki wydostające się z ust pacjentów (podczas oddychania, kaszlu czy kichania) z objawami zakażenia chorobą wirusową pokonują odległość nie większą niż 2 metry. Dziś ta wiedza jest już nieaktualna. Czego przykładem może być przypadek z chińskiego autobusu przytoczony przez magazyn Nature.

Pasażer autobusu turystycznego w prowincji Hunan w Chinach zaraził 8 z 49 osób w autobusie, a jedna z nich siedziała 4,5 metra od zainfekowanej osoby. Pacjent ten wsiadał do autobusu i wysiadał przez inne drzwi. „To wyklucza możliwość skontaktowania się ze sobą lub [bycia] w bardzo bliskim kontakcie”, mówi Yang Yang, epidemiolog z Uniwersytetu Floryda w Gainsville, który jest jednym z autorów raportu w tej sprawie. Uważa on, że jest dostatecznie dużo dowodów, dotyczących rozprzestrzeniania wirusa w pomieszczeniach zamkniętych, które mogą niepokoić.

Coraz więcej eksperymentów wskazuje aerozole jako drogę przenoszenia patogenów. W jednym z badań wykorzystujących światło lasera naukowcy policzyli, że podczas mówienia przez jedną minutę generujemy 1000 małych, obciążonych wirusem kropli o średnicy 4 mikrometrów, które pozostają zawieszone w powietrzu przez co najmniej 8 minut. Oznacza to, że normalne mówienie powoduje przenoszenie się wirusa w powietrzu w środowiskach zamkniętych. Gdy naukowcy tworzyli aerozole nowego koronawirusa w warunkach laboratoryjnych, pozostawały one zakaźne przez co najmniej 16 godzin, a ich zakażalność była większa niż aerozoli wirusów SARS-CoV i MERS-CoV. Jednocześnie środowiska wewnętrzne mogą być szczególnie ryzykowne, ponieważ brakuje w nich światła ultrafioletowego, które wirusom szkodzi i ponieważ wirus może stać się tam bardziej skoncentrowany niż w przestrzeni zewnętrznej. Jedyną niewiadomą jest ile cząstek wirusa jest potrzebnych do wywołania infekcji? Naukowcy twierdzą, że dowody na przenoszenie drogą powietrzną są teraz tak dobre, że biją na głowę dowody na drogę kontaktową lub kropelki. Według nich nie wystarczy mycie rąk i należy podjąć inne działania zapobiegające rozprzestrzenianiu aerozoli.

Badacze, którzy podkreślają znaczenie aerozoli, twierdzą, że rządy i przedsiębiorstwa powinny podjąć konkretne kroki w celu ograniczenia tej potencjalnej drogi przenoszenia choroby. Uważają, że powinny zostać wydane zalecenia przeciwdziałające recyrkulacji powietrza w budynkach i zbyt dużej liczby obecnych tam ludzi. Wzywają do wprowadzenia norm określających efektywny poziom wentylacji aby systemy powietrzne filtrowały cząsteczki lub wykorzystywały światło ultrafioletowe do zabijania wirusów przenoszonych w powietrzu. Jednocześnie podkreślają, że zalecenia dotyczące higieny, używania masek czy ograniczania kontaktów twarzą w twarz są skuteczne i należy ich przestrzegać.

10 marca niedaleko od Seattle odbyła się próba chóru Skagit Valley Chorale. Uczestniczyło w niej 61 osób. Próba trwała dwie i pół godziny. Mimo, że członkowie chóru zachowywali środki ostrożności, dezynfekowali dłonie, powstrzymywali się od podawania rąk i uścisków, 33 osoby zachorowały, a dwie zmarły. Śledczy doszli do wniosku, że wirus mógł rozprzestrzeniać się w aerozolach powstających podczas śpiewu. I choć nie mogli wykluczyć przenoszenia się wirusa przez przedmioty lub duże kropelki, to kolejne dowody wskazują na to, że wirus SARS-CoV-2 może rozprzestrzeniać się za pomocą maleńkich kropelek zwanych właśnie aerozolami.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po” także od położnej. Izabela Leszczyna zapowiada zmiany
Diagnostyka i terapie
Zaświeć się na niebiesko – jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień