Stanisław Gomułka, BCC. Podatki dla firm powinny być niskie

Pomysł jednolitego podatku niesie niekorzystne konsekwencje – podkreśla w rozmowie z Anną Cieślak-Wróblewską główny ekonomista BCC Stanisław Gomułka.

Aktualizacja: 13.11.2016 19:10 Publikacja: 13.11.2016 18:52

Stanisław Gomułka, BCC. Podatki dla firm powinny być niskie

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Rz: Pana zdaniem obciążenia podatkowe osób bogatszych powinny być wyraźnie wyższe niż biedniejszych?

Stanisław Gomułka: To jest pytanie z zakresu sprawiedliwości podatkowej czy społecznej. To zatem nie jest kwestia ekonomiczna, tylko decyzja polityczna.

A podoba się panu koncepcja jednolitego podatku przedstawiana przez PiS, w którym założony jest właśnie taki pomysł?

Ani mi się nie podoba, ani podoba. Dopóki nie poznamy szczegółów, trudno ocenić ten pomysł, a jako ekonomista mogę jedynie wskazywać na różne konsekwencje. Na razie z wypowiedzi przedstawicieli rządu wynika, że ma to być dobra zmiana dla jednych podatników i niezbyt dobra dla innych. Zakłada się bowiem poważne przesunięcie obciążeń podatkowych z biedniejszej grupy na bogatszych.

Można szacować, że osoby zarabiające wyraźnie poniżej średniej krajowej, gdzieś pomiędzy 2–3 tys. zł miesięcznie, zyskałyby na reformie, bo ich obciążenie różnymi daninami spadłoby w relacji do dochodów. Można podejrzewać, że dla osób zarabiających od ok. 3 do 6 tys. zł zmiany byłyby niewielkie, za to dla osób o zarobkach powyżej ok. 10 tys. zł obciążenia wzrosłyby znacząco. Znacząco, bo grupa osób zamożniejszych jest bardzo mała, a tych o niskich zarobkach – bardzo duża. Z zapowiedzi przedstawicieli rządu PiS nie wynika na razie, jaki koszt będzie musiała ponieść ta garstka stosunkowo zamożnych podatników.

Popiera pan takie rozwiązanie?

Obciążenia dotychczasowym podatkiem PIT osób zarabiających niewiele powinny być zerowe lub bliskie zera. Przy zbyt dużych daninach osoby tej grupy są wypychane w szarą strefę lub nietypowe formy zatrudnienia, co jest niekorzystne i dla finansów państwa, i dla nich samych z punktu widzenia przyszłych świadczeń emerytalnych. Obniżenie tzw. klina podatkowego przy niskich dochodach było postulowane od początku transformacji, w dużym stopniu to zostało wprowadzone, ale dalsze zmiany w tym kierunku są wskazane.

A co, jeśli rząd każe płacić np. dwa razy większe daniny małym firmom?

Dochody firm co do zasady powinny być obłożone jak najniższymi obciążeniami. Tak, by zachęcać przedsiębiorców, w tym przede wszystkim tych mikro, do większej aktywności w tworzeniu miejsc pracy, inwestowania w rozwój firmy, zwiększania swojej konkurencyjności itp. Inna sprawa, że wśród jednoosobowych działalności gospodarczych są też i takie, które powstały tylko w celu zmniejszenia opodatkowania w stosunku do poziomu opodatkowania PIT-em w obecnej formie. W każdym razie tu trzeba być bardzo, bardzo ostrożnym, bo istnieje ryzyko, że jeśli rząd zażąda od osób prowadzących własną działalność znacznie więcej niż obecnie, to część z nich będzie się bronić ucieczką za granicę, część zaś w ogóle wycofa się z biznesu.

Rząd przedstawia pomysł połączenia składek na ZUS i podatku PIT w jedną daninę jako uproszczenie systemu.

Także w tym przypadku możemy wskazać wady i zalety. Zaletą może być zmniejszenie kosztu biurokracji. Wadą – pozbawienie podatników świadomości, ile i za co płacą. Dziś wiemy, że płacimy taki a taki podatek PIT, który idzie do wspólnego worka, i z niego są finansowane różne publiczne zadania. Z kolei składki na system emerytalny przekładają się na nasze przyszłe świadczenie emerytalne. I ludzie słusznie traktują to – albo traktować powinni – nie jako podatek, ale jako – co prawda wymuszone – oszczędności, których rząd nie może przeznaczyć na dowolny cel. To samo ze składką rentową czy zdrowotną, które stanowią określony strumień pieniędzy na określone zadania. Natomiast jak się wszystko połączy w jedną daninę, to podatnik nie będzie wiedział, kto finansuje służbę zdrowia czy też jego przyszłą emeryturę. Będzie to wyglądało tak, jakby wszystko finansował budżet państwa. A w takim ujęciu, zmniejszy się motywująca funkcja składek na ubezpieczenia społeczne do zwiększania wydajności pracy i dochodów.

Wyliczył pan różne plusy i minusy pomysłu jednolitej daniny. To co pana zdaniem przeważa?

Samo scalenie podatków nie jest ani specjalnie pożyteczne, ani specjalnie szkodliwe. Dobra reforma podatkowa powinna spełniać kilka zasad. Po pierwsze, obciążenie pracy PIT-em przedsiębiorców i nisko zarabiających pracowników powinno być niewielkie. Po drugie, dochody z podatku VAT, tj. głównie od konsumpcji, można zwiększyć poprzez (drastyczne) zmniejszenie zróżnicowania stawek i podniesienie średniej stawki efektywnej, także poprzez uszczelnienie systemu. Po trzecie, część wydatków na zdrowie i szkolnictwo powinna być finansowana poprzez współpłacenie przez bezpośrednich nabywców tego typu usług. Po czwarte, ogólne obciążenie daninami na rzecz państwa powinno być średnio mniej więcej równe wydatkom publicznym.

CV

Stanisław Gomułka, doktor nauk ekonomicznych; głównym obszarem jego zainteresowań jest makroekonomia i teorie wzrostu gospodarczego. W latach 1970–2005 członek departamentu ekonomicznego London School of Economics, po 1989 r. brał udział – często jako doradca kluczowych instytucji publicznych – w transformacji gospodarczej. W 2008 r. był wiceministrem finansów. Jest głównym ekonomistą Business Centre Club, członek m.in. Polskiej Akademii Nauk oraz Narodowej Rady Rozwoju.

Rz: Pana zdaniem obciążenia podatkowe osób bogatszych powinny być wyraźnie wyższe niż biedniejszych?

Stanisław Gomułka: To jest pytanie z zakresu sprawiedliwości podatkowej czy społecznej. To zatem nie jest kwestia ekonomiczna, tylko decyzja polityczna.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Polska w piątce krajów UE o najwyższym deficycie. Będzie reakcja Brukseli
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład