Dziura w kasie państwa będzie gigantyczna

Pandemiczny kryzys pustoszy budżet państwa. Resort finansów przyznaje, że tegoroczny deficyt może wynieść 100 mld zł. Do Sejmu trafiła poprawka rozszczelniająca kluczową regułę wydatkową.

Aktualizacja: 23.07.2020 12:27 Publikacja: 22.07.2020 21:00

Dziura w kasie państwa będzie gigantyczna

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Minister finansów Tadeusz Kościński, zapytany, czy deficyt budżetowy w 2020 r. może wynieść 100 mld zł, powiedział, że „tak, ale to jest jeszcze w analizie". Dodał, że takie są wstępne założenia, ale są one uzgadniane na forum rządu, mogą więc jeszcze ulec zmianie.

Koszty pandemii

To pierwszy raz, gdy minister Kościński tak otwarcie mówi o wysokości deficytu, jaki może się pojawić w tegorocznym budżecie. Wcześniej, zwłaszcza przed wyborami prezydenckimi, unikał konkretów, podkreślając, że przygotowanie nowelizacji budżetu wymaga wielotygodniowych analiz dotyczących strony dochodowej i wydatkowej.

Czytaj także: Nocna zmiana w finansach państwa. "PiS demoluje regułę wydatkową"

Zdaniem ekonomistów 100 mld zł deficytu nie jest zaskoczeniem. – Już wcześniej można było szacować, że dziura w budżecie państwa będzie bardzo duża – mówi Ignacy Morawski, założyciel portalu SpotData. – Z jednej strony kryzys pandemiczny spowoduje spadek dochodów państwa z podatków, z drugiej bardzo kosztowne są programy pomocowe – dodaje Aleksander Łaszek, główny ekonomista Fundacji FOR.

Przed pandemią ustawa budżetowa zakładała, że wydatki i dochody państwa będą zrównoważone. Ale deficyt pojawił się już po kwietniu, a w maju wzrósł do 26 mld zł. W czerwcu zmalał do 17 mld zł, głównie ze względu na zysk z NBP. I nikt nie ma wątpliwości, że w kolejnych miesiącach poszybuje mocno w górę.

Upychanie deficytu

Jednocześnie ekonomiści zwracają uwagę, że dziura w budżecie państwa to niejedyne koszty walki z kryzysem pandemicznym. – Nawet drugie tyle, czyli co najmniej 100 mld zł, jest upychane w innych funduszach – zaznacza Aleksander Łaszek. To m.in. Fundusz Przeciwdziałania Covid-19 na ok. 100 mld zł, którym zarządza BGK, a który finansuje m.in. Fundusz Pracy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych czy Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. A to głównie z tych źródeł płyną do firm pieniądze z tarczy antykryzysowej, np. na dopłaty do wynagrodzeń, świadczenia postojowe czy zwolnienie ze składek ZUS. Ogromnym budżetem pomocowym na tarczę finansową (do 100 mld zł) dysponuje też Polski Fundusz Rozwoju.

– Dlatego można szacować, że deficyt całego sektora finansów publicznych, liczony wedle unijnej metodologii, wyniesie w tym roku ok. 200 mld zł, może więcej – uważa Aleksander Łaszek. Według Ignacego Morawskiego może to być nawet 250 mld zł, czyli ok. 10 proc. PKB.

Pytanie, czemu te kwoty nie znajdą się wprost w budżecie państwa? – Prawdopodobnie chodzi o to, by uniknąć przekroczenia konstytucyjnego limitu zadłużenia, wynoszącego 60 proc. PKB. Wiemy, że nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych działań antykryzysowych, ale nie ma politycznej szansy na zmianę konstytucji – ocenia Morawski.

– Moim zdaniem mimo wszystko limitu zadłużenie nie przekroczymy. Z punktu widzenia władzy być może lepiej jednak wypychać deficyt z budżetu, by stwarzać pozory, że kondycja finansów publicznych jest lepsza niż w rzeczywistości – komentuje Łaszek.

Sejmowa wrzutka

Jako kolorowanie rzeczywistości można też traktować najnowszą sejmową wrzutkę dotyczącą zmiany w stabilizującej regule wydatkowej. To poprawka, którą z zaskoczenia we wtorek wieczorem wprowadzili posłowie z sejmowej Komisji ds. Polityki Społecznej i Rodziny do projekty ustawy... o delegowaniu pracowników.

Poprawka zakłada, że z reguły, która wyznacza limit wydatków państwa, zostaną wyłączone wydatki inwestycyjne i majątkowe, jakie znajdą się w budżecie na 2021 r. – To demolowanie reguły – ostrzega Janusz Cichoń, poseł PO, b. wiceminister finansów.

– Limit wydatków w SRW dotyczy wydatków bieżących oraz inwestycyjnych. Wyłączenie inwestycji może oznaczać, że rząd szykuje sobie pole do zwiększenia tych „zwykłych" wydatków w trudnym 2021 r. – zauważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. Przedstawiciele rządu zapowiadają już przecież, że w przyszłym roku żadne wydatki socjalne nie zostaną obcięte.

– Czy to złe posunięcie? Można dyskutować o takim mechanizmie, ale patologią jest fakt, że pomysł ważnych zmian w regule zgłaszają posłowie, i to w ustawie, która nie dotyczy finansów publicznych. Będzie on procedowany bez oceny skutków regulacji i dialogu z partnerami społecznymi – ostrzega Kozłowski.

Zawieszenie, rozwodnienie

Stabilizująca reguła wydatkowa (SRW) to swoistego rodzaju bezpiecznik dla nadmiernego wzrostu wydatków publicznych. W uproszczeniu mówiąc, nie mogą one rosnąć bardziej, niż pozwala na to przyrost dochodów państwa. Przez ostatnie lata SRW była wiele razy zmieniana, ma też wiele furtek, które umożliwiają jej omijanie. Przykładowo wydatki na 13. emeryturę są realizowane przez Fundusz Solidarnościowy, który nie jest jednostką budżetową objętą regułą. Także najnowszy poselski pomysł, by z SRW wyłączyć budżetowe wydatki na inwestycje, można ocenić jako próbę jej rozszczelnienia. Największa zmiana dotycząca SRW to nowela ustawy o finansach publicznych sprzed kilku tygodni, w której rząd PiS poszerzył katalog sytuacji umożliwiających zawieszenie reguły o stan epidemii. Dzięki temu możliwe jest przygotowanie zmian budżetu na 2020 r.

główny ekonomista ING Banku Śląskiego

Deficyt centralny w wysokości 100 mld zł, czyli 4,5 proc. PKB, to tylko połowa obrazu. Pełny obraz sytuacji to deficyt sektora finansów publicznych według metodologii unijnej ESA2010, a który w tym roku – jak szacujemy – wyniesie około 8 proc. PKB. To niemal dwa razy więcej.

Takie rozbieżności wynikają z faktu, że istotna cześć niedoborów dochodowych, a także nowych wydatków pokrywana jest poza budżetem centralnym. Wiemy, że Fundusz Ubezpieczeń Społecznych i Fundusz Pracy ponoszą znaczne koszty tarczy antykryzysowej w postaci niezapłaconych składek czy dopłat do pensji, ale oba te fundusze są zasilane z BGK, który nie jest częścią budżetu centralnego. Całe 100 mld zł tarczy finansowej PFR także nie wlicza się do budżetu.

Minister finansów Tadeusz Kościński, zapytany, czy deficyt budżetowy w 2020 r. może wynieść 100 mld zł, powiedział, że „tak, ale to jest jeszcze w analizie". Dodał, że takie są wstępne założenia, ale są one uzgadniane na forum rządu, mogą więc jeszcze ulec zmianie.

Koszty pandemii

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Budżet i podatki
Unijne rygory fiskalne zablokują inwestycje