Jaka przyszłość centrum Warszawy

Samorządowcy od lat debatują o budowie wieżowców w sercu stolicy.

Aktualizacja: 15.09.2017 08:19 Publikacja: 15.09.2017 08:15

Stawianie drapaczy chmur to gwarancja rozwoju miasta – przekonują zwolennicy budowy wieżowców w cent

Stawianie drapaczy chmur to gwarancja rozwoju miasta – przekonują zwolennicy budowy wieżowców w centrum Warszawy.

Foto: Fotolia

Warszawa musi zdecydować, jak będzie wyglądało jej ścisłe centrum. Samorządowcy od siedmiu lat debatują, czy tzw. rejon Poznańskiej, czyli teren między Alejami Jerozolimskimi, ulicą Chałubińskiego, Marszałkowską i Koszykową, ma stać się centrum biznesowym: z wysokimi wieżowcami, biurami i hotelami czy raczej rekreacyjną strefą dla okolicznych mieszkańców.

Dyskusja trwa już siódmy rok. Rada m.st. Warszawy w 2010 roku przystąpiła do uchwalania planu miejscowego zagospodarowania przestrzennego tej części Warszawy. Jednak największe kontrowersje sprawa budzi od dwóch lat, kiedy powstającym planem zainteresowały się ruchy miejskie. Część miejskich aktywistów sprzeciwia się budowaniu nowych wieżowców w centrum Warszawy i stara się za wszelką cenę powstrzymać władze miasta przed podjęciem takiej decyzji.

Niewielki przełom nastąpił 12 września 2017 roku. Radni PO i PiS wspólnie przegłosowali – na razie na posiedzeniu Komisji Ładu Przestrzennego Rady Dzielnicy Śródmieście – plan zaproponowany przez ratusz. Plan został zaakceptowany i podpisany przez dyrektor biura architektury i planowania przestrzennego Marlenę Happach. To jedna z nielicznych decyzji w warszawskim magistracie podjęta stosunkowo zgodnie przez PO i PiS.

Śmiałe plany

„Mam nadzieję, że Marlena Happach spotka się ze środowiskowym ostracyzmem jeśli ten plan zostanie przyjęty w tym kształcie" – pisał w dniu głosowania na portalu społecznościowym Jan Śpiewak, aktywista miejski, założyciel ruchu Miasto Jest Nasze, radny dzielnicy Śródmieście. Radny znany z obnażania dzikiej reprywatyzacji w Warszawie, należy do najbardziej zagorzałych wrogów dyskutowanego planu miejscowego. Chociaż akurat ten plan z reprywatyzacją ma niewiele wspólnego.

Plan zakłada dopuszczenie budowy w rejonie ulicy Poznańskiej nowych wieżowców, w tym dwóch: 160-metrowego i 180-metrowego na terenie dawnego liceum Hoffmanowej i jednego 170-metrowego na działce należącej do parafii św. Barbary. Archidiecezja warszawska ma czerpać 55 proc. z zysków biurowca o roboczej nazwie Roma Tower. Zgodę na wybudowanie drapacza chmur u zbiegu Emilii Plater i Alei Jerozolimskich wydał Watykan.

Plan przewiduje również ewentualne podwyższenie w przyszłości budynku Marriotta oraz Oxford Tower (dawny Elektrim). Śmiałe plany przebudowy budzą niepokój. Marriott jest jedną z ikon kapitalistycznej Warszawy. Figuruje w Gminnej Ewidencji Zabytków, która zapewnia ochronę zewnętrznego wyglądu budynku. Natomiast wieżowiec dawnego Elektrimu, wzniesiony pod koniec lat 70. XX wieku, był planowany jako pierwszy z wielu wysokościowców w ramach architektonicznej zabudowy w ramach założeń tzw. ściany zachodniej, na które powołują się zwolennicy wysokiej zabudowy w rejonie ulicy Poznańskiej.

Radny Jan Śpiewak wskazuje na największe, według niego, zagrożenia obecnego planu zagospodarowania przestrzeni w okolicach ulicy Poznańskiej: „Wyburzenie parafii i fragmentu drogi krzyżowej z XIX wieku, wyburzenie budynku liceum Hoffmanowej, budowę czterech wieżowców na terenie Śródmieścia Południowego, w tym budowę wieżowca archidiecezji, nadbudowę wieżowca Elektrimu i Marriotta czy wycinkę drzew". Warto jednak zaznaczyć, że planowany przez kościół budynek ma stanąć na pustej działce zajętej niegdyś przez stację benzynową, a dziś pełniącej funkcję parkingu.

Lider miejskich aktywistów próbuje bronić zabytkowej drogi krzyżowej, chociaż zgodę na jej częściowe wyburzenie dał Kościół. Jednocześnie planowany wieżowiec nazywa ironicznie Nycz Tower – w 2016 roku wraz z aktywistami Miasto Jest Nasze organizował protest pod hasłem: „Nie dla Nycz Tower. Warszawa to nie Dubaj!". W geście protestu aktywiści napisali list do papieża Franciszka. Starali się przekonać biskupa Rzymu, że popełnia błąd, godząc się na Roma Tower w Warszawie.

Z kolei budynek liceum im. Hoffmanowej jest byłym budynkiem najstarszego warszawskiego liceum. Od września 2013 roku szkoła znajduje się przy ulicy Hożej. Działka po przeniesionym liceum przy Emilii Plater jest warta ponad 200 mln złotych. To prawdopodobnie najdroższa działka inwestycyjna we władaniu ratusza. Miasto zapewnia, że pieniądze ze sprzedaży wzmocnią budżet, a większość uzyskanych środków ma być przeznaczona na cele społeczne, w tym szkolnictwo.

Biznesowe zagłębie?

Istnieje obawa, że wkrótce rekordowo droga działka przy Emilii Plater może stracić na wartości. Obecnie bowiem mamy do czynienia ze szczytem koniunktury na rynku inwestycji komercyjnych, nie wiadomo jednak, jak sytuacja będzie się kształtować w 2018 czy 2019 roku. Miasto przez własne zaniechanie i niemożność podjęcia ostatecznej decyzji może stracić miliony złotych. Dopóki plan miejscowy zagospodarowania przestrzennego nie będzie przyjęty, działka nie może być sprzedana inwestorom.

Zwolennicy budowy wieżowców w centrum Warszawy przekonują, że stawianie drapaczy chmur to gwarancja rozwoju miasta. Powołują się na przykład centrum Londynu czy Nowego Jorku, gdzie co roku powstaje wiele wysokościowców. Okolice ulicy Poznańskiej są według entuzjastów tak pojmowanej modernizacji predestynowane do roli biznesowego zagłębia, znajdują się w rejonie doskonale skomunikowanym: zapewniającym dostęp do metra, dworców, linii tramwajowych. Wskazują, że ta lokalizacja unika błędu popełnionego w okolicach ulicy Domaniewskiej, gdzie znajduje się wiele nowoczesnych biurowców, lecz dojazd do nich jest bardzo uciążliwy.

A co o modernizacji centrum Warszawy sądzą mieszkańcy stolicy? Według raportu Warszawskiego Forum Samorządowego z 2017 roku, aż 72 proc. uważa, że rejon Śródmieścia wymaga odnowienia i inwestycji. Respondenci wskazują na potrzebę zmian szczególnie w rejonie Dworca Centralnego i hotelu Marriott (25 proc.) oraz w sąsiedztwie Pałacu Kultury i Nauki (16 proc.). Mniejszość domaga się rewitalizacji Traktu Królewskiego (9 proc.) czy Starego Miasta (4 proc.). Z raportu wynika, że zmiany w „rejonie Poznańskiej" są społecznie pożądane. Gołym okiem widać, że to jedna z najmniej zadbanych wizytówek Warszawy. Ponad połowa (54 proc.) deklaruje, że w Śródmieściu powinno powstać więcej wieżowców.

Ostateczną decyzję o losach planu miejscowego dla rejonu Poznańskiej musi podjąć Rada Warszawy.

Warszawa musi zdecydować, jak będzie wyglądało jej ścisłe centrum. Samorządowcy od siedmiu lat debatują, czy tzw. rejon Poznańskiej, czyli teren między Alejami Jerozolimskimi, ulicą Chałubińskiego, Marszałkowską i Koszykową, ma stać się centrum biznesowym: z wysokimi wieżowcami, biurami i hotelami czy raczej rekreacyjną strefą dla okolicznych mieszkańców.

Dyskusja trwa już siódmy rok. Rada m.st. Warszawy w 2010 roku przystąpiła do uchwalania planu miejscowego zagospodarowania przestrzennego tej części Warszawy. Jednak największe kontrowersje sprawa budzi od dwóch lat, kiedy powstającym planem zainteresowały się ruchy miejskie. Część miejskich aktywistów sprzeciwia się budowaniu nowych wieżowców w centrum Warszawy i stara się za wszelką cenę powstrzymać władze miasta przed podjęciem takiej decyzji.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu