Michel Barnier, unijny negocjator, przedstawił w poniedziałek projekt mandatu do negocjacji nowej umowy. W imieniu UE będzie je prowadziła Komisja Europejska, zgodę na mandat państwa członkowskie mają wydać 25 lutego, a rozmowy muszą się zakończyć do końca roku.
– Umowa będzie oparta na trzech filarach – powiedział Barnier. Kluczowy to porozumienie o wolnym handlu określające zasady wymiany dóbr i usług między dwoma obszarami. Drugi filar to uzgodnienia dotyczące współpracy w dziedzinie polityki zagranicznej, obrony i bezpieczeństwa. Trzeci natomiast to postanowienia instytucjonalne, określające zasady wykonywania tego porozumienia, jego nadzorowania i rozwiązywania sporów.
Przetargi i ryby
Sercem porozumienia byłaby ambitna umowa o wolnym handlu przewidująca zero ceł i zero kwot, wolny przepływ usług, ożywioną wymianę w gospodarce cyfrowej, dostęp do przetargów publicznych itp.
– Z powodu naszej geograficznej bliskości i zależności ta niezwykła oferta zależna jest od dwóch warunków – powiedział Barnier. Po pierwsze, zasada wyrównanych szans (ang. level playing field), czyli po prostu równych zasad konkurencji. Chodzi o to, żeby brytyjskie normy społeczne, środowiskowe, konkurencji, pomocy publicznej czy wybrane podatkowe były wspólne z unijnymi w tych dziedzinach, w których dochodzi do wymiany handlowej.
Drugim warunkiem ambitnego porozumienia handlowego jest zachowanie wzajemnego dostępu do łowisk. UE chce porozumienia w tej sprawie już przed 1 lipca 2020 roku. – Potrzebujemy czasu, bo potem w samej UE negocjowane są kwoty połowowe na kolejny rok – nieoficjalnie tłumaczy ten pośpiech unijny urzędnik. To postulat kluczowy dla takich krajów jak Francja, Hiszpania czy Dania, których rybacy znacznej części swoich połowów dokonują na wodach brytyjskich. Teoretycznie w tej części negocjacji Brytyjczycy powinni być górą, bo to UE zależy na dostępie do ich łowisk. Ale po 47 latach członkostwa w UE Wielka Brytania jest już bardzo silnie związana z rynkiem unijnym i 70 proc. wyłowionych przez Brytyjczyków ryb idzie na rynek unijny. Brak dostępu do łowisk łączyłby się z brakiem dostępu do unijnego rynku, co dla brytyjskich rybaków byłoby trudne do przyjęcia.