Wystąpiły z taką inicjatywą po zamknięciu kilku instytucji finansowych na Łotwie, Malcie i Cyprze z powodu prania pieniędzy, gdy duże banki z regionu Bałtyku i Europy Płn. były zamieszane w podejrzanych transakcjach na 200 mld euro rosyjskich pieniędzy pochodzących z przestępczej działalności przechodzących przez estońską filię duńskiego Danske Banku.
Potrzeba utworzenia takiego unijnego organu nadzoru pojawia się po wielokrotnym fiasku krajowych urzędów w wykrywaniu i przeciwdziałaniu temu procederowi — stwierdzono w komunikacie. „Gdy stawką są duże interesy finansowe, to istnieje ryzyko bezpośredniego lub pośredniego wpływania na krajowe organy nadzoru przez nadzorowane instytucje albo przez zainteresowane grupy" — cytuje Reuter komunikat.
Sześć krajów uważa, że takim organem nadzoru może być nowy urząd albo istniejący już Europejski Urząd Bankowy EBA, który należy rozwinąć i wzmocnić. Urząd ten został ostatnio zreorganizowany, aby skuteczniej walczył z praniem pieniędzy, jednak reforma zaproponowana przez komisarza ds. finansowych Valdisa Dombrovskisa, byłego premiera Łotwy, okazała się dla wielu szybko niewystarczająca.
Inicjatywa wskazuje na zmianę stanowiska Niemiec, bo o ile Francja, Włochy i Hiszpania apelowały od miesięcy o zaostrzenie przepisów o walce z praniem pieniędzy, to Berlin opierał się bardziej ambitnym zmianom.
Sześć krajów zaapelowało także o nowe przepisy, co byłoby ich szóstą zmianą w rok po uzgodnieniu najnowszych w postaci reformy, którą obecnie uważają za niezbyt stanowczą. Istniejące przepisy można by zawrzeć w jednym akcie prawnym, mającym bezpośrednie zastosowanie w krajach Unii — stwierdzono w komunikacie — i odejść od istniejącego systemu, który pozwala krajom dostosować unijne przepisy o walce z praniem pieniędzy do krajowych przywilejów.