Rady są niezależne, ale mają problem z różnorodnością

Coraz lepiej przedstawia się obraz organów nadzorczych spółek notowanych na GPW.

Publikacja: 07.11.2016 19:30

Rady są niezależne, ale mają problem z różnorodnością

Foto: 123RF

Rady są coraz bardziej niezależne, ale w dalszym ciągu mają problem z zapewnieniem różnorodności, m.in. brakuje w nich kobiet – wynika z badania firmy Deloitte, która wzięła pod lupę składy rad nadzorczych 235 spółek publicznych.

Niezależny nadzór

Wnioski z przeprowadzonych badań są na ogół pozytywne. Okazało się, że spółki nie najgorzej wywiązują się z wymogów dobrych praktyk GPW, jeśli chodzi o obecność niezależnych członków w radzie nadzorczej. Zwykle to kryterium spełnia jedna trzecia składu rady. Średnia jest podobna bez względu na to, czy głównym akcjonariuszem jest międzynarodowa grupa kapitałowa, Skarb Państwa czy inwestor indywidualny. Z badania wynika też, że większa liczba niezależnych członków zasiada w radach największych spółek notowanych w WIG20.

Niepokój budzi to, że w dalszym ciągu 30 proc. badanych spółek nie stosuje się do zasady, aby niezależny był przewodniczący komitetu audytu rady nadzorczej. – Stosowanie przez spółki dobrej praktyki, jeśli chodzi o powoływanie niezależnych członków w skład rady, a w szczególności komitetu audytu, to dobry znak – ocenia Dorota Snarska-Kuman, lider programu rozwoju rad nadzorczych w Deloitte. Zwraca uwagę, że obecność niezależnych członków rady, szczególnie z doświadczeniem w rewizji finansowej, to nie tylko sposób na zabezpieczenie interesów mniejszościowych akcjonariuszy, ale też najlepsza metoda na wypełnianie obowiązków rady związanych z odpowiedzialnością za sprawozdania finansowe i ich badanie. – Ich obecność w spółkach publicznych powinna być standardem – uważa Snarska-Kuman.

Najliczniejsze w bankach

W ponad 40 proc. polskich spółek giełdowych rada nadzorcza liczy pięciu członków, a zatem tyle, ile wynosi określone w kodeksie spółek handlowych minimum dla spółki publicznej. Liczebność rady jest wyraźnie uzależniona od wielkości firmy. W przypadku przedsiębiorstw z WIG20 rady liczą często dziewięciu członków, choć zdarzają się i takie, w których jest dziesięć lub więcej osób. Z kolei w gronie małych i średnich firm średnia liczebność rad jest wyraźnie niższa. Najliczniejsze rady występują w bankach. Aż w jednej trzeciej z nich składają się z dziewięciu lub więcej osób.

Zdaniem Wiesława Thora, doradcy zarządu Deloitte oraz członka rady nadzorczej mBanku, nie da się powiedzieć jednoznacznie, jak liczna powinna być idealna rada nadzorcza. – Jej wielkość nie musi bezpośrednio się przekładać na jakość działania. Z uwagi na rosnącą odpowiedzialność rad nadzorczych kluczowe są kwalifikacje, doświadczenie i poczucie odpowiedzialności zasiadających w niej osób. A temu sprzyja różnorodność – uważa Thor.

Według niego wśród członków nie może na przykład zabraknąć osób z doświadczeniem w zakresie rewizji finansowej. – Nie oznacza to jednak, że w radzie powinni zasiadać wyłącznie audytorzy. Dobrze, aby rada miała możliwość spojrzenia na sprawy spółki z różnych perspektyw – zauważa Thor. – Warto też pamiętać, że w wypadku największych spółek działających w mocno regulowanych branżach, jak np. banki, pięcioosobowa rada nadzorcza może zwyczajnie nie być w stanie objąć swoimi kompetencjami wszystkich obszarów, które powinny znajdować się pod bieżącym nadzorem – wyjaśnia Thor.

Wciąż mało kobiet

Polskie rady są zdecydowanie zdominowane przez mężczyzn. W przebadanych spółkach kobiety stanowią średnio 14 proc. składu. Nie stawia to naszego kraju w czołówce światowych rankingów. Warto też zwrócić uwagę na dużą rozbieżność wyników.

– W zestawieniu znalazła się jedna spółka giełdowa z branży deweloperskiej, w której składzie aż 80 proc. stanowią kobiety. W sześciu innych liczba kobiet przekracza 50 proc. – zauważa Dorota Snarska-Kuman. – Niemniej w aż 64 spółkach, czyli niemal połowie podmiotów notowanych w największych indeksach, w składzie rady nie ma ani jednej kobiety, mimo że jedna z rekomendacji dobrych praktyk GPW mówi o konieczności zapewnienia różnorodności w składzie rady i zarządu pod względem wykształcenia, wieku, doświadczenia zawodowego, a także płci – przypomina Snarska-Kuman.

Pełny raport z wynikami badania Deloitte opublikowany zostanie 30 listopada podczas konferencji „Nowoczesne rady nadzorcze" organizowanej przez „Rzeczpospolitą" i Deloitte.

Rady są coraz bardziej niezależne, ale w dalszym ciągu mają problem z zapewnieniem różnorodności, m.in. brakuje w nich kobiet – wynika z badania firmy Deloitte, która wzięła pod lupę składy rad nadzorczych 235 spółek publicznych.

Niezależny nadzór

Pozostało 94% artykułu
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły