A to, według Aleksandry Musielak z departamentu prawnego Lewiatana, negatywnie odbija się na firmach działających na naszym rynku, w tym sprzedawcach oraz platformach internetowych. Konfederacja zaapelowała do rządu, aby tę kwestięporuszył na forum Międzynarodowej Unii Pocztowej (UPU).

Czytaj także: Chętnie kupujemy towary w sieci z Chin

- Opłaty za przesyłki pocztowe między krajami członkowskimi UE a Chinami są bardzo zróżnicowane. Są one następstwem ustaleń dotyczących opłat pocztowych, jakie zapadają na forum UPU. Poszczególne kraje, w tym państwa UE i Chiny, są zaszeregowane do jednej z dziewięciu kategorii, które determinują wysokość dopuszczalnych opłat pocztowych naliczanych za dostawę przesyłki oraz zasady wzajemnych rozliczeń między organami pocztowymi poszczególnych krajów - mówi Aleksandra Musielak. - Chiny zyskują właśnie na korzystnym zaszeregowaniu, dzięki temu stosują niskie opłaty i są de facto subsydiowane przez inne kraje – przekonuje.

Jej zdaniem taka nierówność ewidentnie wpływa na konkurencyjność e-commerce, w znacznym stopniu utrudniając rozwój przedsiębiorstw działających rzetelnie i zgodnie z prawem. - Problem pogłębia jeszcze fakt, że wiele towarów przesyłanych jest jako korespondencja, prezent lub przesyłka o wartości poniżej 22 euro, przez co są zwolnione z VAT i opłat celnych – dodaje.

Według wyliczeń firmy Copenhagen Economics VAT ściągany jest jedynie w przypadku 35 proc. przedmiotów importowanych przez operatorów pocztowych, podczas gdy dla paczek obsługiwanych przez firmy kurierskie odsetek ten wynosi 98 proc. Według tych samych badań, tylko 47 proc. należnego cła jest naliczane w przypadku importowanych paczek dostarczanych do UE przez operatorów pocztowych i ponad 99 proc. w przypadku paczek dostarczanych przez kurierów. - Zbliża się termin posiedzenia Kongresu, najważniejszego organu Międzynarodowej Unii Pocztowej, na którym omawiane będą kwestie strategiczne w zakresie polityki pocztowej. To dobra okazja, aby nasz rząd podniósł sprawę wysokości opłat pocztowych za przesyłki z Chin - przekonuje dr Musielak.