Prace nad Wiatką, jak konstruktorzy nazwali podwodnego robota, rozpoczęły się mniej więcej dwa i pół roku temu. Prowadził je zespół wywodzący się z Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki Akademii Górniczej-Hutniczej (AGH). – Początkowo finansowaliśmy rozwój projektu budowy podwodnego robota z funduszu własnych. Półtora roku temu założyliśmy spółkę Bisonte celem jego komercjalizacji. Jest spin-offem AGH, a więc czyli spółką założoną przy udziale naszej uczelni i w której jest ona mniejszościowym udziałowcem – mówi Sebastian Dawid Olędzki, prezes spółki Bisonte i jeden z jej założycieli.
Mniej więcej kiedy konstruktorzy robota powołali do życia Bisonte, udało im się również zbudować działający demonstrator technologii nowego robota. Upraszczając, to coś mniej niż prototyp - urządzenie na bardzo wczesnym etapie rozwoju, które jednak korzysta już z technologii, które będą wykorzystane również w prototypie i później modelu końcowym, wprowadzanym już na rynek.
I okazało się, że oryginalny pomysł sterowania zanurzeniem robota działa. Wiatka korzysta tutaj z prawa Archimedesa.
- Większy obiekt zanurzony w wodzie wypiera więcej wody niż mniejszy. Zmieniając więc geometrię kadłuba robota – jej objętość – zmieniamy siłę wyporu. Tym samym możemy sterować jego zanurzeniem – tłumaczy Sebastian Dawid Olędzki, prezes spółki Bisonte i jeden z jej założycieli.
Mówiąc jeszcze prościej, Wiatka może się skracać lub wydłużać. Kiedy, dzięki zainstalowanym w niej elektrycznym siłownikom staje się krótsza, zmniejsza objętość, wypiera mniej wody – zanurza się. Kiedy się wydłuża, rozpoczyna się proces wynurzania.