Podwodny robot spod Wawelu zdobył amerykański patent

W krakowskiej firmie Bisonte powstaje prototyp unikatowego podwodnego robota. We wtorek, 20 czerwca, jego twórcy otrzymali informację z amerykańskiego urzędu patentowego o przyznaniu patentu chroniącego zastosowany w maszynie oryginalny system zanurzania.

Aktualizacja: 08.07.2017 11:18 Publikacja: 08.07.2017 10:30

Foto: materiały prasowe

Prace nad Wiatką, jak konstruktorzy nazwali podwodnego robota, rozpoczęły się mniej więcej dwa i pół roku temu. Prowadził je zespół wywodzący się z Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki Akademii Górniczej-Hutniczej (AGH). – Początkowo finansowaliśmy rozwój projektu budowy podwodnego robota z funduszu własnych. Półtora roku temu założyliśmy spółkę Bisonte celem jego komercjalizacji. Jest spin-offem AGH, a więc czyli spółką założoną przy udziale naszej uczelni i w której jest ona mniejszościowym udziałowcem – mówi Sebastian Dawid Olędzki, prezes spółki Bisonte i jeden z jej założycieli.

Mniej więcej kiedy konstruktorzy robota powołali do życia Bisonte, udało im się również zbudować działający demonstrator technologii nowego robota. Upraszczając, to coś mniej niż prototyp - urządzenie na bardzo wczesnym etapie rozwoju, które jednak korzysta już z technologii, które będą wykorzystane również w prototypie i później modelu końcowym, wprowadzanym już na rynek.

I okazało się, że oryginalny pomysł sterowania zanurzeniem robota działa. Wiatka korzysta tutaj z prawa Archimedesa.

- Większy obiekt zanurzony w wodzie wypiera więcej wody niż mniejszy. Zmieniając więc geometrię kadłuba robota – jej objętość – zmieniamy siłę wyporu. Tym samym możemy sterować jego zanurzeniem – tłumaczy Sebastian Dawid Olędzki, prezes spółki Bisonte i jeden z jej założycieli.

Mówiąc jeszcze prościej, Wiatka może się skracać lub wydłużać. Kiedy, dzięki zainstalowanym w niej elektrycznym siłownikom staje się krótsza, zmniejsza objętość, wypiera mniej wody – zanurza się. Kiedy się wydłuża, rozpoczyna się proces wynurzania.

To zupełnie inny system od stosownych powszechnie w innych podwodnych robotach i okrętach podwodnych, gdzie zanurzenie kontroluje się za pomocą odpowiednich sterów, pędników pionowych lub zbiorników balastowych.

Jak robot radzi sobie z dużym ciśnieniem

Mniej więcej połowa długości kadłuba robota wykonana jest z superlekkiego, elastycznego polimeru. Przypomina on elastyczną plastykową rurę wykorzystywaną np. w urządzeniach hydraulicznych lub klimatyzacyjnych. Znajduje się ona wewnątrz zewnętrznego szkieletu urządzenia. Dzięki takiej konstrukcji, dość łatwo jest już skracać lub wydłużać robota – silniki elektryczne skracają lub wydłużają elastyczną „rurę", przesuwając jej końce wewnątrz sztywnego zewnętrznego szkieletu.

Maszyna może zanurzać się nawet na 500 metrów. O to, by elastyczny kadłub nie został zgnieciony przez ciśnienie wody dba kolejne opatentowane rozwiązanie. Specjalny automat, korzystając z butli ze sprężonym gazem, utrzymuje odpowiednio duże ciśnienie wewnątrz kadłuba robota. Zmienia się ono w zależności od głębokości na jakiej operuje pojazd.

Wiatka – duży udźwig, wiele zastosowań

Robot, którego prototyp budowany jest w Krakowie nie jest duży – waży około 10 kg i ma długość 1,5 m. Ma jednak imponujący udźwig – potrafi przenosić przedmioty ważące niemal tyle samo, co on.

- Główną zaletą naszego robota jest kilkudziesięciokrotnie większy niż w robotach konkurencyjnych udźwig czyniący go pierwszym miniaturowym (poniżej 200kg) robotem podwodnym na świecie zdolnym wykonywać nie tylko podwodne prace inspekcyjne, ale także naprawcze i konserwacyjne – twierdzi Sebastian Dawid Olędzki.

Wiatka jest projektowana i rozwijana między innymi z myślą o przemyśle wydobywczym i energetycznym, obsłudze platform wiertniczych, ujęć wody dla elektrowni i przemysłu oraz innych konstrukcji podwodnych. Może być również wykorzystywana w celach militarnych – np. do patrolowania określonego obszaru lub nawet podkładania niewielkich materiałów wybuchowych.

Może też być wsparciem dla nurków - albo jako pojazd do transportu dodatkowego wyposażenia, albo jako skuter podwodny.

Dużą zaletą krakowskiego robota jest też fakt, że jego zwarta budowa, w której nie zastosowano ruchomych uszczelnień, powoduje, że urządzenie może pracować w miejscach, gdzie należy unikać jakichkolwiek zanieczyszczeń – z Wiatki, mówiąc krótko, nic nie wycieka.

Modułowa budowa

Konstruktorzy robota zakładają, że docelowo będzie on oferowany w wersjach z różnym wyposażeniem. Będzie mógł mieć zainstalowane kamery lub czujniki – takie jak np. sonar. Będzie mógł korzystać z pędników o różnej mocy i przenosić więcej niż jeden zestaw akumulatorów, co pozwoli wydłużyć pracę robota. Maszynę, na życzenie, będzie można dodatkowo wyposażyć np. w specjalne ramię-podnośnik.

Wiatką będzie też można sterować w różny sposób – zarówno przez rozwijany przewód, jak i dźwiękowo lub radiowo (za pomocą bojki komunikacyjnej na wyciągarce). Skorzysta tutaj z istniejących na rynku komercyjnych rozwiązań.

Robot niektóre działania przeprowadzi samodzielnie – takie jak np. podążanie po ustalonej trasie lub rozpoczęcie procedury awaryjnego wynurzenia w wypadku utraty kontaktu z operatorem.

Projekt Wiatki, znajdujący się w stadium budowy prototypu, został już nagrodzony z początkiem kwietnia złotym medalem z wyróżnieniem na 45. Międzynarodowej Wystawie Wynalazków w Genewie – to najbardziej prestiżowa wystawa wynalazków w Europie.

- Obecnie poszukujemy inwestorów oraz partnerów biznesowo-merytorycznych i przyszłych potencjalnych użytkowników robota w celu nawiązania współpracy w rozwoju i komercjalizacji projektu – dodaje Sebastian Dawid Olędzki. Przeprowadzone już rozmowy są bardzo obiecujące. Zapewne zdobycie cennego amerykańskiego patentu, a wcześniej medalu w Genewie, jeszcze je przyspieszy.

Prace nad Wiatką, jak konstruktorzy nazwali podwodnego robota, rozpoczęły się mniej więcej dwa i pół roku temu. Prowadził je zespół wywodzący się z Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki Akademii Górniczej-Hutniczej (AGH). – Początkowo finansowaliśmy rozwój projektu budowy podwodnego robota z funduszu własnych. Półtora roku temu założyliśmy spółkę Bisonte celem jego komercjalizacji. Jest spin-offem AGH, a więc czyli spółką założoną przy udziale naszej uczelni i w której jest ona mniejszościowym udziałowcem – mówi Sebastian Dawid Olędzki, prezes spółki Bisonte i jeden z jej założycieli.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika