O decyzji poinformował w niedzielę w Nowopołocu Władimir Sizow wiceprezes koncernu Bieneftiechim. W piątek Białorusini oświadczyli, że rosyjska ropa płynąca rurociągiem Przyjaźń jest złej jakości (zawiera tlenki chloru); zawiera „kilkadziesiąt razy przekroczone norny". Rosjanie (Transtnieft) potwierdzili to, ale nie potrafili podać przyczyny zanieczyszczenia surowca.
We wtorek Prezes Bielneftechm spotka się w Rosji z kierownictwem Transnieft, zapowiedział Igor Liaszenko wicepremier Białorusi.
„ W czasie rozmowy, szefowie Transneft zapewnili mnie, że podejmują wszelkie działania, by odpompować ropę zawierającą chlorki i dodać mieszankę wyższej jakości. Obiecują, że w najbliższym czasie sytuacja wróci do normy" - cytuje wicepremiera agencja Belta.
Brudna ropa obniża jakość białoruskich produktów naftowych, których eksport jest dziś podstawą wpływów do budżetu państwa i głównym źródłem dewiz.
W 2018 r białoruskie rafinerie (dwie - w Mozyrie i Nowopołocku) wyprodukowały ok. 11 mln ton paliw i produktów naftowych. Dzięki temu że Białoruś kupuje rosyjską ropę poniżej ceny rynkowej, paliwa sprzedaje też taniej od konkurencji. Popyt jest więc duży.
W ciągu ośmiu miesięcy 2018 r eksport paliw z Białorusi sięgnął 8 mln ton. Z tego 34 proc. stanowił olej napędowy. Jego głównymi odbiorcami były Polska i Niemcy oraz Ukraina. Mazut (28 proc. eksportu paliw) trafił głównie do Singapuru, a benzyny (22 proc. eksportu) do Afryki, Ameryki Łacińskiej i USA.
Eksport odbywa się najczęściej drogą morską przez porty Łotwy (2,9 mln ton), Litwy (1 mln ton) i Estonii (448 tys. ton). Morzem olej napędowy dociera do Polski i Niemiec. Wcześniej Mińsk korzystał też z portów Ukrainy, ale w minionym roku, pod naciskiem Moskwy, tego nie zrobił. Za to 50 tys ton wysłał przez porty rosyjskie.