- Nasza branża znajduje się na równi pochyłej i nie tygodnie, a dni dzielą ją od całkowitej klęski – twierdzi Piotr Piasecki, prezes Polskiej Izby Firm Szkoleniowych (PIFS). Jego opinię potwierdza badanie przeprowadzone przez PIFS dniach 21-23 marca 2020 r. na grupie 472 firm z sektora usług szkoleniowych. Ponad osiem na dziesięć ankietowanych przedsiębiorców spodziewa się anulowania zamówień, prawie tyle samo przewiduje duże utrudnienia w pozyskiwaniu nowych kontraktów, a ponad połowa obawia się opóźnień w płatnościach za już zrealizowane usługi. Wszystko to sprawia, że ponad połowa firm (54 proc) spodziewa się całkowitej utraty dochodów, co doprowadzi do fali zwolnień pracowników- przewiduje je co trzeci uczestnik sondażu.

Według szefa PISF, zagrożonych jest 70 tys. podmiotów i 100 tys. osób, szczególnie tych pracujących w formie samozatrudnienia. - Wartość naszej branży szacowana na 6-10 mld zł, jest taka sama jak np. sektorów sportowego czy reklamowego a nasza sytuacja już teraz jest dramatyczna. Szacujemy, że branża bez odpowiedniego wsparcia nie przetrwa dłużej niż 2-3 miesiące- twierdzi Piasecki. Jak wynika z badania, branża najbardziej liczy na pomoc dotyczącą płatności i zobowiązań wobec skarbu państwa, na finansowanie wynagrodzeń i rozliczeń z podwykonawcami także na pomoc w zmianie modelu biznesu. I apeluje o zwiększenie wymiaru wsparcia dla samozatrudnionych i mikro firm, które są najbardziej zagrożone upadkiem a także wprowadzenie, przynajmniej częściowo umarzanych pożyczek, dostępnych dla mikro, małych firm, w tym także samozatrudnionych.