Gospodarczy egoizm może Polsce bardzo zaszkodzić

Jeśli nowe trendy gospodarcze, przeciwstawne otwartości i integracji, utrwalą się na dobre, możemy sporo stracić – wynika z raportu przygotowanego przez DNB i PwC. Grozi to przykładowo kryzysem systemu emerytalnego.

Publikacja: 19.02.2019 21:00

– Skutki brexitu dotkną również Polski – podkreśla Artur Tomaszewski, prezes DNB Bank Polska podczas

– Skutki brexitu dotkną również Polski – podkreśla Artur Tomaszewski, prezes DNB Bank Polska podczas prezentacji raportu Kierunki 2019.

Foto: Fotorzepa

Przejawów nowej polityki gospodarczej opierającej się na ochronie własnych interesów można dziś znaleźć coraz więcej. To chociażby brexit, wojny handlowe Donalda Trumpa, polityka antymigracyjna, hasła opuszczenia strefy euro we Włoszech czy Francji, idea Unii dwóch prędkości, rządy w Polsce i Węgrzech, które na pierwszym planie stawiają polityczną suwerenności, itp.

Gospodarczy egoizm

– We wszystkich tych zdarzeniach da się dostrzec pewną zmianę w myśleniu o globalizacji, otwartości, integracji gospodarczej – podkreśla Artur Tomaszewski, prezes DNB Bank Polska. – Wszystkie mogą uchodzić za przejaw egoizmu gospodarczego i trendów dezintegracyjnych – dodaje. Pytanie, czy te tendencje staną się nowym paradygmatem gospodarczym? A jeśli tak, jakie konsekwencje oznacza to dla Polski?

Takie pytania – i próbę odpowiedzi na nie – stawia najnowszy raport przygotowany przez DNB Bank Polska oraz firmę doradczą PwC „Kierunki 2019. Nowe nadzieje, nowe zagrożenia w dobie rosnącego egoizmu gospodarczego. Skutki dla polskiej gospodarki i przedsiębiorstw".

Nikt nie zyska

Obecnie dokładne oszacowanie skutków nowego gospodarczego egoizmu nie jest możliwe, ale można się zastanowić, na ile takie trendy są w stanie sprostać największym wyzwaniom współczesności. Chodzi o takie wyzwania, jak starzenie się społeczeństwa w jednych krajach i wysoki przyrost naturalny w innych, nierówności dochodowe w wielu wymiarach, masowe migracje, zmiany klimatyczne czy obawy związane z nowymi technologiami.

Z analizy przedstawionej w raporcie wynika, że silny egoizm i dezintegracja, nie są dobrą odpowiedzią na te wyzwania. – W dłuższej perspektywie takie trendy nie będą służyć nikomu. Co gorsza, dla takich gospodarek jak Polska, które rozwijają się dynamicznie, ale wciąż pozostają daleko za globalnymi liderami, mogą być szczególnie dotkliwe. Nie tylko nie przyspieszą tempa rozwoju, ale ograniczą szanse na utrzymanie poziomu rozwoju na dotychczasowym poziomie – ostrzega prezes Tomaszewski.

Realizacja scenariusza nasilania się gospodarczych egoizmów zmniejszałoby nasz potencjał rozwojowy szczególnie poprzez negatywny wpływ na rynek pracy, ale też przez ograniczenie dostępu do rynków finansowych, ograniczenie w wymianie handlowej, utratę motywacji wśród przedsiębiorców do unowocześnia swoich modeli biznesowych, itp.

Straci rynek pracy

Jak to może się stać? Przykładowo, zamknięcie się kraju na migracje, w tym migracje zarobkowe, w krótkim okresie może przynieść pewne korzyści. Polska zachowałaby tożsamość kulturową i homogeniczność społeczną, dostępnych byłoby więcej miejsc pracy dla rodzimych pracowników (ze względu na brak konkurencji ze strony tych zagranicznych) i wzrósłby poziom aktywności zawodowej. A im więcej Polaków by pracowało, tym wyższe byłyby dochody rozporządzalne społeczeństwa i poziom konsumpcji prywatnej.

Jednak długookresowe koszty realizacji tej wizji byłyby ogromne. Szybko okazałoby się, że na rynku pracy brakuje odpowiedniej siły roboczej, co ogranicza rozwój przedsiębiorstw i kraju. Starzejące się społeczeństwa przy braku dopływu świeżej krwi, oznacza zaś konieczność wprowadzania nowych obciążeń fiskalnych dla młodego pokolenia, a rosnące koszty systemu emerytalnego zwiększają ryzyko jego poważnych kryzysów i załamania.

Liderzy coraz silniejsi

Także w przypadku dostosowań do zmian klimatycznych, gospodarczy egoizm w krótkim okresie przyniósłby iluzoryczne korzyści. Takie jak perspektywa szybkiego wzrostu bez troski o jakość środowiska i swobodę kształtowania polityki energetycznej. Pojawia się za to pytanie, na ile pojedyncze państwo może być skuteczne w swoich działaniach dotyczących zmian klimatu?

Podobnie sprawa przedstawia się z rewolucją technologiczną i działalnością B+R. Można zamknąć się na technologie powstające za granicą i postawić na własną innowacyjność i kreatywności. Jednak ryzyko pozostania daleko w tyle nie tylko za liderami, ale w ogóle za całym światem, jest ogromne.

Protekcjonistyczna narracja to rosnąca niepewność, która w długim okresie skutkować będzie także spadkiem skłonności do inwestycji, szczególnie w gospodarkach słabiej rozwiniętych, co może utrwalić ich relatywnie niską pozycję w globalnym łańcuchu dostaw. Można też spodziewać się spadającej skłonności do ryzyka wśród inwestorów finansowych, co oznacza mniejszy napływ kapitału rozwojowego lub znaczący wzrost kosztów jego pozyskiwania.

Silne gospodarki w tym czasie mogłyby utrwalać swoją dominująca pozycję na mapie świata (politycznej i gospodarczej) – podkreślają eksperci DNB i PwC. To samo dotyczy największych, najsilniejszych przedsiębiorstw, szczególnie z obszaru nowych technologii, których aktywa są większe niż PKB wielu krajów.

Nowy paradygmat?

Bardziej korzystny dla wszystkich wydaje się więc scenariusz rosnącej integracji i otwartości – wynika z analiz DNB Bank Polska i PwC. Dla Polski takie tendencje tworzą znacznie lepsze warunki do rozwoju gospodarki, w skali zaś świata wydaje się, iż lepszą odpowiedzią na współczesne wyzwania jest współpraca i otwarta wymiana myśli i zasobów, niż autarkia i protekcjonizm.

Trudno dziś przewidzieć, czy gospodarczy egoizm stanie się nowym paradygmatem. Z jednej strony ten nowy trend w części krajów ujawnia się przede wszystkim na poziomie politycznej narracji. Przykładowo w Polsce to negatywna retoryka wobec kapitału zagranicznego, ale brak praktycznych działań na tym poziomie.

Także takie wskaźniki pokazujące otwartość gospodarek, takiej jak wartość międzynarodowej wymiany handlowej, napływ inwestycji zagranicznych, liczba podróżujących po świecie na razie utrzymują się na dotychczasowym poziomie lub rosną.

Z drugiej jednak strony, brexit czy wojny handlowe stają się faktem i przyniosą także negatywne konsekwencje dla polskiej gospodarki.

Jakie branże ucierpią

Według szacunków PwC wyjście Wielkiej Brytanii ze struktur Unii Europejskiej to skutki dla Polski sięgające 0,4–0,55 proc. PKB. Do tego można spodziewać się deprecjacji złotego i wyższych stóp procentowych, co spowolni wzrost gospodarczy.

W polskim eksporcie nad Tamizę dominują maszyny, urządzenia, sprzęt elektryczny i elektroniczny (m.in. komputery), sprzęt transportowy (m.in. samochody i części do nich), a także przetwory spożywcze oraz artykuły przemysłowe. Branże te odpowiadają za 61 proc. całego polskiego eksportu do Wielkiej Brytanii. – Oznacza to, że producenci działający w sektorach przetwórstwa przemysłowego, transportu i motoryzacji, a także w branży spożywczej mogą odczuć najsilniej utrudnienia w wymianie handlowej z Wielką Brytanią po jej wyjściu z Unii Europejskiej – mówi Jacek Socha, wiceprezes PwC.

Ryzyko dla motoryzacji

Z kolei – jak czytamy w raporcie na negatywne efekty wojen celnych, czy szerzej w ogóle na ograniczenie otwartości państwa, w Polsce najbardziej narażone jest przetwórstwo przemysłowe, a zwłaszcza motoryzacja i elektronika, ponieważ to obszary o największej ekspozycji na wymianę międzynarodową. – Części osób może wydawać się, że wojny handlowe Trumpa nie dotyczą nas w sposób zbyt bezpośredni. Ale wystarczy, by dotknęły przemysł motoryzacyjny, w tym ten niemiecki. Wówczas Polska jako dostawca półproduktów dla producentów samochodów również może odczuć skutki wojny celnej i to bardzo mocno – mówił Jacek Socha.

Dla samych Stanów Zjednoczonych wojny handlowe mogą oznaczać spadek PKB o 0,5 proc. oraz utratę 700 tys. miejsc pracy w szczytowym momencie, który przypada na III kw. 2019 r. Ewentualna dalsza eskalacja konfliktu i podniesienie stawek celnych do 25 proc. mogłaby poskutkować dalszym spadkiem PKB o 1,8 proc. w I kw. 2020 r. oraz utratą blisko 2,6 mln miejsc pracy.

Przejawów nowej polityki gospodarczej opierającej się na ochronie własnych interesów można dziś znaleźć coraz więcej. To chociażby brexit, wojny handlowe Donalda Trumpa, polityka antymigracyjna, hasła opuszczenia strefy euro we Włoszech czy Francji, idea Unii dwóch prędkości, rządy w Polsce i Węgrzech, które na pierwszym planie stawiają polityczną suwerenności, itp.

Gospodarczy egoizm

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Skarbówka ściągnęła z TVN wysoką karę KRRiT za reporaż o Karolu Wojtyle
Biznes
Sieci 5G w Polsce zrównały zasięg
Biznes
System kaucyjny zbudują sprytni, a nie duzi, gracze
Biznes
Praktycznie o przyszłości otwartego oprogramowania. Konferencja Open Source Day 2024 już 18 kwietnia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Biznes
Są unijne kary za łamanie sankcji wobec Rosji. Więzienie i ogromne grzywny