- Jeśli chodzi o wydarzenia na Białorusi, to zawsze są tacy, którzy są niezadowoleni po wyborach, zawsze i we wszystkich krajach. Pytanie tylko, czy niezadowoleni są w większości, czy w mniejszości. A tutaj, gdy mówimy o wydarzeniach na Białorusi, z pewnością nie mamy prawa zapomnieć o ogromnej liczbie Białorusinów, którzy szczerze wspierają swojego prezydenta - powiedział Pieskow w czwartek na konferencji prasowej.

Zdaniem rzecznika Kremla takich obywateli na Białorusi jest bardzo dużo. - I nawet masowy protest nie oznacza, że wszyscy Białorusini są absolutnie przeciw Łukaszence. Nie, tak nie jest - powiedział Pieskow.

Według niego „tylko Białorusini mogą rozwiązać swoje problemy i tylko oni muszą to zrobić”. - Ani my, ani inne kraje Europy czy świata, nie mamy prawa ingerować w wydarzenia na Białorusi - mówił.

Odpowiadając na pytanie, czy Rosja może spodziewać się powtórzenia białoruskiego scenariusza w 2024 roku, kiedy odbędą się kolejne wybory prezydenckie, Pieskow stwierdził, że Rosja to kraj z własną kulturą polityczną i własnym krajobrazem politycznym. - Dlatego nasze życie polityczne rozwija się według własnego rosyjskiego scenariusza i miejmy nadzieję, że tak będzie - powiedział sekretarz prasowy prezydenta Rosji.

Do protestów na Białorusi doszło po wyborach prezydenckich z 9 sierpnia. Według oficjalnych wyników wybory te, z poparciem ponad 80 proc. głosów, wygrał prezydent Aleksander Łukaszenko. Jednak przeciwnicy prezydenta uważają, że wybory zostały sfałszowane i domagają się zorganizowania ponownych, uczciwych wyborów.