W czwartek notowania bankowego indeksu na GPW rosły o ponad 2 proc. i wspięły się na najwyższy poziom od początku marca 2020 r. Do zwyżek mógł się przyczynić opublikowany w środę wieczorem komunikat Rady Polityki Pieniężnej.
Wprawdzie stóp procentowych nie zmieniono, ale RPP może zdaniem ekonomistów stracić pewność co do samoczynnego spadku inflacji do celu po opanowaniu pandemii. Dlatego wzrost stóp procentowych w przyszłym roku może być po raz pierwszy scenariuszem uznawanym przez większość członków RPP za realny.
– Z pewnością podwyżka stóp pomogłaby wynikom banków. Szczególnie że przy pierwszych podwyżkach, mniej więcej do 0,5 proc., mogłoby się obyć bez konieczności podnoszenia oprocentowania depozytów. Oznaczałoby to, że w większym stopniu zyskałyby przychody odsetkowe, a koszty tego typu mogłyby być stabilne, co istotnie wsparłoby marżę odsetkową netto – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities.
Jego zdaniem w największym stopniu na podwyżkach stóp mógłby zyskać Alior, pozostałe banki pewnie są pod tym względem w środku stawki, a najmniej potencjalnie mógłby odczuć podwyżki ING Bank Śląski, który w 2020 r. był najbardziej zabezpieczony przed spadkami stóp.
Po tym jak RPP obniżyła stopę referencyjną do 0,1 proc. z 1,5 proc. oraz po zwiększeniu płynności w sektorze bankowym wskutek tarcz antykryzysowych, wyraźnie spadło i tak niskie już oprocentowanie depozytów, a lokaty de facto przestały istnieć. Założony w marcu depozyt dawał średnio 0,2 proc. w skali roku, co przy 4-proc. inflacji oznacza znaczną realną stratę.