Bruksela wsparła opozycję w Polsce

Komisja Europejska sprawiła, że słabe opozycyjne partie stały się ważnym elementem rozwiązania konfliktu o TK.

Aktualizacja: 03.06.2016 08:08 Publikacja: 02.06.2016 19:45

Wewnętrzne tarcia w Platformie, wyścig tej partii z Nowoczesną, spory o współpracę w ramach KOD – ws

Wewnętrzne tarcia w Platformie, wyścig tej partii z Nowoczesną, spory o współpracę w ramach KOD – wszystkie te kłopoty opozycji skutecznie zagłusza konflikt rządu PiS z Brukselą. Na zdjęciu: opozycyjni liderzy na wiecu KOD, Warszawa, maj 2016.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Jak słyszymy od środy, jedna strona przekonuje, że przyjęcie przez Komisję Europejską krytycznej dla rządu opinii na temat konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego to prawdziwa katastrofa. Grzegorz Schetyna: „To pokazuje, że w Polsce łamana jest praworządność". Ryszard Petru (Nowoczesna): „PiS spycha nas w przepaść".

Druga strona twierdzi, że nic się nie stało. Rzecznik rządu Rafał Bochenek: „To nie jest procedura, która wiąże państwa członkowskie". Europoseł Ryszard Czarnecki: „Komisja nie ma żadnego prawa ustawiać do kąta suwerennych rządów". Szef MSZ Witold Waszczykowski: „Jeszcze nie wiem, czy opinia jest negatywna, bo jej nie czytałem".

Tak skrajne wypowiedzi to dowód, że działania Brukseli znakomicie wpisały się w wojnę między władzą a liberalną opozycją.

Z nimi Kaczyński się liczy

Od stycznia – gdy Komisja Europejska niespodziewanie rozpoczęła procedurę kontroli praworządności w Polsce – opozycja trzymała kciuki, aby Bruksela jak najbardziej dopiekła PiS. Ponieważ partia ta rządzi niepodzielnie, butnie i ekspansywnie, opozycji pozostało jedynie wierzyć we wsparcie Brukseli, bo z Unią Europejską, chcąc nie chcąc, Jarosław Kaczyński musi się liczyć.

Oczywiście, PiS doskonale to rozumie, stąd propagandowe zarzuty wobec opozycji o inspirowanie zewnętrznej, brukselskiej interwencji czy wręcz targowicę – jak uznała pani premier. Zarzuty nieuzasadnione o tyle, że każda słaba opozycja, przyciśnięta do muru przez władzę, robiłaby tak samo. I PiS tak właśnie robił za rządów Platformy – zabiegał o pomoc Brukseli choćby wówczas, gdy wybory samorządowe w 2014 r. uważał za sfałszowane.

Gra na konflikt

Dla opozycji wydanie negatywnej opinii Brukseli to gwarancja, że postępowanie kontrolne toczy się dalej, a zatem, że rząd znajdzie się pod jeszcze większą presją. To nie tylko pomaga Platformie czy Nowoczesnej poprzez uwikłanie PiS w coraz trudniejsze relacje z Brukselą. Przede wszystkim to podnosi rangę opozycji, która dzięki Komisji Europejskiej – domagającej się międzypartyjnego porozumienia – staje się ważnym elementem rozwiązania konfliktu konstytucyjnego.

Opozycja jest słaba i bez wsparcia Brukseli nie byłaby w stanie wymusić na Kaczyńskim żadnych ustępstw. Jakkolwiek patrzeć, to właśnie unijna kontrola zmusiła lidera PiS do rozpoczęcia rokowań pokojowych z opozycyjnymi ugrupowaniami i przygotowania pierwszych propozycji kompromisu.

– Do zakończenia sporu potrzebna jest publikacja wyroku TK, zaprzysiężenie trzech sędziów i kapitulacja prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego – oświadczył jednak lider PO Grzegorz Schetyna. Jeśli każde ustępstwo PiS Schetyna chce przedstawiać jako kapitulację przed Brukselą, to znaczy, że gra na kontynuację sporu i kolejne etapy postępowania Komisji Europejskiej.

Kompromis w sprawie tk weDług „Rzeczpospolitej"

- Należy wprowadzić do Trybunału wszystkich „oczekujących" sędziów – i tych wybranych przez PiS, i tych wybranych przez PO – co oznaczałoby rozszerzenie składu do 18 osób. Wymaga to zmiany konstytucji.

- Szerszy skład TK nie musi być docelowy – może funkcjonować w okresie przejściowym, do czasu uchwalenia nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, stworzonej przy udziale wszystkich sił politycznych.

- Poszerzony skład mógłby rozładować choć część zaległych spraw czekających na rozpoznanie w TK.

- W konstytucji trzeba zapisać swoistą polisę na rzecz opozycji – wybór sędziów następowałby większością dwóch trzecich głosów ogólnej liczby posłów. Dałoby to gwarancję, że po zawarciu kompromisu PiS nie wprowadzi do Trybunału wyłącznie swoich sędziów.

- Wszystkie dotychczasowe orzeczenia TK powinny zostać opublikowane.

Cały artykuł Ewy Usowicz: rp.pl/18sedziow

Kalendarz sprzyja PiS

Nie ma się temu co dziwić. Brukselska kontrola konsoliduje opozycję i odwraca uwagę od jej własnych kłopotów. A przecież Platforma trzeszczy w szwach, bo Schetyna i Ewa Kopacz konkurują o wpływy i wizję partii (piszemy o tym na stronie >A7). W dodatku PO toczy boje z Nowoczesną, bo na polskiej scenie politycznej dwie partie liberalne nie przetrwają. Trwają też spory o to, które partie mają wejść do koalicji tworzonej przez KOD i nie brak przy tym wzajemnych oskarżeń oraz pretensji.

To wszystko wszakże niknie wobec widma nałożenia unijnych sankcji na Polskę, które – choć ostatecznie nierealne – to po decyzji Brukseli są dziś o krok bliżej.

Przyjęcie przez Komisję Europejską krytycznej opinii może mieć konsekwencje także w samym obozie władzy. Postępowanie kontrolne Brukseli dowodzi bowiem, że rząd został zaskoczony unijną krytyką sytuacji, że nie ma strategii europejskiej i nie potrafi załatwiać swych interesów w unijnej stolicy. Niemal półroczne przepychanki tylko wyostrzyły te kłopoty i doprowadziły do największego kryzysu zaufania między polskim rządem a Brukselą, od kiedy jesteśmy członkiem Unii.

Kalendarz polityczny jest taki, że PiS może długo wodzić za nos Brukselę i opozycję, by doczekać do jesieni i wybrać swego prezesa TK. Dlatego gra opozycji na zaostrzenie relacji między Brukselą a PiS jest krótkowzroczna – jeśli teraz opozycja nie skorzysta z ustępstw ze strony partii rządzącej, to po wakacjach nie dostanie od Kaczyńskiego absolutnie nic. Bo wtedy PiS co prawda Trybunał uruchomi, ale całkowicie pod swoją kontrolą.

Jak słyszymy od środy, jedna strona przekonuje, że przyjęcie przez Komisję Europejską krytycznej dla rządu opinii na temat konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego to prawdziwa katastrofa. Grzegorz Schetyna: „To pokazuje, że w Polsce łamana jest praworządność". Ryszard Petru (Nowoczesna): „PiS spycha nas w przepaść".

Druga strona twierdzi, że nic się nie stało. Rzecznik rządu Rafał Bochenek: „To nie jest procedura, która wiąże państwa członkowskie". Europoseł Ryszard Czarnecki: „Komisja nie ma żadnego prawa ustawiać do kąta suwerennych rządów". Szef MSZ Witold Waszczykowski: „Jeszcze nie wiem, czy opinia jest negatywna, bo jej nie czytałem".

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót