Polska jest Niemcom potrzebna. Niemcy są potrzebni Polsce

Premier Morawiecki jedzie do Berlina. Mimo afery z nowelizacją ustawy o IPN i sporu z Izraelem, a nawet z USA, nie ma ważniejszego kierunku polskiej polityki zagranicznej.

Aktualizacja: 16.02.2018 16:03 Publikacja: 15.02.2018 17:33

Polska jest Niemcom potrzebna. Niemcy są potrzebni Polsce

Foto: Fotorzepa

Relacje z Niemcami pozostają dla Polski kluczowe i czas je ocieplić. Tym bardziej że z Berlina płynie silna zachęta do pojednania. Jest nią umowa koalicyjna chadecji oraz SPD i jej zapisy dotyczące Polski. Dalekie od potępiania nas za łamanie praworządności, eurosceptycyzm czy nacjonalizm. To w gruncie rzeczy propozycja odtworzenia kluczowej dla jedności Europy osi Wschód–Zachód z Polską jako jej kluczowym elementem. Nie może zresztą być inaczej. Po brexicie Unia stanie się tworem kontynentalnym, a na Starym Kontynencie od stuleci kierunek Wschód–Zachód, a nie Północ–Południe czy szlaki morskie, był główną arterią rozwoju, ale i hekatomb, kiedy współpracę zastępowała rywalizacja.

Chwilowe polityczne burze nie mają większego wpływu na politykę realną, a fakty są takie, że Polska jest Niemcom niezbędna do utrzymania ich pozycji w Europie, bogactwa oraz bezpieczeństwa. Nieprzychylna im Polska, Polska poza UE, wreszcie Polska upadła to dla nich strategiczny i gospodarczy regres. Jest też druga strona medalu, czyli polskie uzależnienie gospodarcze od niemieckiego rynku zbytu, a także twarda konieczność utrzymywania dobrych relacji z Niemcami w razie konfliktu zbrojnego z Rosją. My jesteśmy potrzebni im, a oni nam.

Sama natura geopolityki czyni nasze państwa sojusznikami. Pytanie nie brzmi, czy utrzymywać dobre relacje z Niemcami, tylko na jakich warunkach i za jaką cenę. Ową ceną może być uzależnienie gospodarcze i polityczna podległość, czego byśmy nie chcieli.

Polska ani nie musi, ani nie może przyjmować pozycji wasala, bo ma atuty, by być partnerem. Mimo naszych słabości jesteśmy najsilniejszym militarnie państwem wschodniej flanki NATO, nasza gospodarka ciągle się rozwija. Po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE rozmiar geograficzny, populacja i waga strategiczna, a nawet ekonomiczna czyni nas naturalnym liderem państw UE, które nie przyjęły euro.

Niemcy dobrze to rozumieją, dlatego nowa koalicja chce odbudowywać UE w oparciu tak o Francję, jak Polskę. Nie ma mowy o izolacji naszego kraju czy wyłączenia go z kręgu decyzyjnego. Najwyraźniej zarówno chadecja, jak i socjaldemokracja doszły do wniosku, że gra na przeczekanie nie ma sensu, obecny układ rządowy w Polsce pozostanie na długie lata i trzeba nauczyć się z tym żyć.

To dobre podejście pozwalające uprawiać politykę realną z korzyścią dla obu stron. Polska powinna przyjąć taką samą postawę, czego należy życzyć premierowi Morawieckiemu na drogę do Berlina.

Autor jest dyrektorem ds. strategii Warsaw Enterprise Institute. Artykuł oddaje jego prywatne poglądy.

Relacje z Niemcami pozostają dla Polski kluczowe i czas je ocieplić. Tym bardziej że z Berlina płynie silna zachęta do pojednania. Jest nią umowa koalicyjna chadecji oraz SPD i jej zapisy dotyczące Polski. Dalekie od potępiania nas za łamanie praworządności, eurosceptycyzm czy nacjonalizm. To w gruncie rzeczy propozycja odtworzenia kluczowej dla jedności Europy osi Wschód–Zachód z Polską jako jej kluczowym elementem. Nie może zresztą być inaczej. Po brexicie Unia stanie się tworem kontynentalnym, a na Starym Kontynencie od stuleci kierunek Wschód–Zachód, a nie Północ–Południe czy szlaki morskie, był główną arterią rozwoju, ale i hekatomb, kiedy współpracę zastępowała rywalizacja.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jarosław Kaczyński izraelskiego ambasadora wyrzuca, czyli jak z rowerami na Placu Czerwonym
Publicystyka
Nizinkiewicz: Tusk przepowiada straszną przyszłość. Niestety, może mieć rację
Publicystyka
Flieger: Historia to nie prowokacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Publicystyka
Kubin: Europejski Zielony Ład, czyli triumf idei nad politycznymi realiami