Polki robią makijaż za ponad dwa miliardy złotych rocznie" – takimi tytułami opatrzone są najświeższe analizy polskiego rynku kosmetycznego. Branża przeżywa rozkwit i to nie tylko na rynku krajowym, ale przede wszystkim w wymiarze międzynarodowym. Produkty marek Inglot, Dr Irena Eris, Ziaja, Oceanic (marka AA), Dermika, Vipera, Chantal, Bielenda, Eveline Cosmetics – można znaleźć na półkach sklepowych wielu krajów świata. Polska już dziś jest szóstym rynkiem kosmetycznym w Europie, a eksport rośnie dynamicznie. Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego podał za GUS, że eksport polskich kosmetyków wzrósł w 2018 rok do roku o 9,5 proc. przy średniej krajowej 7 proc. Z kolei Euromonitor szacuje, że do 2021 roku wartość polskiego rynku kosmetyków osiągnie wartość 21 mld zł (na koniec 2018 było to 19 mld).
Przyczyn tego sukcesu jest przynajmniej kilka, a jako jedną z kluczowych wskazuje się dużą otwartość firm kosmetycznych na innowacje i technologie, co w odróżnieniu od wielu innych branż daje przewagę na konkurencyjnym rynku. Z punktu widzenia wykorzystania zaawansowanych systemów informatycznych do zarządzania biznesem to właśnie przedsiębiorstwa z branży kosmetycznej mają wszelkie argumenty, by szeroko korzystać z powszechnej cyfryzacji i automatyzacji.
Jako przykład weźmy średniej wielkości przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją i dystrybucją kosmetyków. Działalność takiej organizacji obejmuje bardzo wiele procesów. Na początku jest to przygotowanie całego procesu produkcyjnego – od zakupu surowców, z reguły posiadających odpowiednie certyfikaty jakości i bezpieczeństwa, poprzez planowanie wykorzystania tychże surowców w składzie docelowych produktów, zarządzanie produkcją pod kątem wydajności parku maszynowego, pracy zmianowej etc. Dalej są to procesy marketingowe, od projektowania opakowań, poprzez całą politykę cenową i w zakresie współpracy handlowej z wybranymi sieciami sprzedaży. Wreszcie zarządzanie polityką magazynową i logistyką, z uwzględnieniem tak wrażliwych elementów jak śledzenie produktów w łańcuchu dostaw i monitorowanie terminu ważności produktów. Na każdym z tych etapów kluczowe jest zarządzanie przepływem informacji i dokumentacji pomiędzy kolejnymi działami i zespołami. Nowoczesne systemy ERP dają możliwość zarządzania powyższymi procesami w ramach jednego ekosystemu informatycznego, obudowanego w zależności od potrzeb dodatkowymi aplikacjami do zarządzania procesami finansowymi, kadrowo-płacowymi, w zakresie miękkiego HR, relacjami z klientem, produkcji.
Aby w pełni wykorzystać ten potencjał, jaki dają technologie informatyczne, warto jednak mieć świadomość pewnych pułapek cyfryzacji, w które wpadają nawet dość zaawansowane przedsiębiorstwa. Na rynku nie brakuje przykładów firm, gdzie na poszczególnych etapach produkcji mimo wysokiego procesu automatyzacji jeszcze wiele procesów obsługiwanych jest ręcznie, a na hali produkcyjnej można spotkać operatorów z papierowymi formularzami, spisujących dane procesu produkcyjnego lub wyniki testów jakości. Takie manualne rozwiązania zmniejszają efektywność wykorzystania dostępnych zasobów przedsiębiorstwa nawet o 30–40 proc.
Dlatego też o planowanym procesie informatyzacji czy rozwoju już posiadanych systemów IT najlepiej myśleć w kontekście transformacji cyfrowej przedsiębiorstwa w ogóle, nie ograniczając automatyzacji i technologizacji do pewnych obszarów. Nie zapominając także o tym, że kluczową rolę w tej zmianie odgrywają ludzie i ich nastawienie, przygotowanie oraz umiejętności w zakresie wykorzystania technologii.