Szczerość może się opłacać - jak są wydawane pieniądze ze składek w samorządzie adwokackim

Nie pojmuję, z jakich przyczyn adwokaci od lat muszą bawić się w podchody i zakładać buty detektywów, by dociec, jak są dystrybuowane środki finansowe w samorządzie, który współtworzą.

Aktualizacja: 26.05.2018 22:04 Publikacja: 26.05.2018 00:01

Szczerość może się opłacać - jak są wydawane pieniądze ze składek w samorządzie adwokackim

Foto: 123RF

Adwokaci, a być może szerzej: prawnicy nie lubią być niedoinformowani. Być może w dawniejszych czasach (które wielu przedstawicielom władzy samorządowej w sprawach jej funkcjonowania wydają się mimo wszystko teraźniejszością), gdy niemal wszyscy znali się przynajmniej z nazwiska, poczta pantoflowa działała sprawniej. Niewykluczone też, iż adwokaci mieli do siebie nawzajem większe zaufanie. Dziś jednak, gdy liczba członków palestry zdaje się sięgać zenitu, większość nazwisk wydaje się anonimowa, a samorządowcy nie cieszą się dużym społecznym (adwokackim) zaufaniem, próżno oczekiwać od członków palestry, aby wszystko, co dotyczy funkcjonowania ich samorządu, brali na wiarę, nie dociekali i okazywali zadowolenie z choćby najmniejszego ochłapu informacji, rzucanego im przez przedstawicieli władzy.

Wypada rzecz jasna cieszyć się z samorządowych inicjatyw. Na przykład z wdrożonego niedawno projektu „Zajrzyj do adwokata", na który składają się cztery papierowe publikacje i (kolejny) portal internetowy adwokatury, czy też z koncepcji stworzenia specjalnego logo adwokatury z okazji stulecia jej istnienia w odrodzonej Polsce.

Warto jednak nie tyle zadawać pytania i oczekiwać na nie odpowiedzi, ile spodziewać się informacji. Skoro samorząd przeznacza ponad 600 tys. zł na pierwszy z projektów, w sytuacji gdy równolegle funkcjonuje co najmniej kilka adwokackich inicjatyw podobnego typu, nic nie stoi na przeszkodzie, by poinformować członków palestry, komu powierzono wprowadzenie w życie pomysłu, spośród jakich podmiotów dokonywano wyboru, a także czy osoby zaangażowane otrzymują wynagrodzenie, a jeśli tak, to w jakiej wysokości.

Jeśli adwokaturę stać na wydanie ok. 5 tys. zł na zlecenie projektu logo, wielu adwokatów chciałoby wiedzieć, jakie kryteria wyboru zostały zastosowane i kto ostatecznie podjął w tej sprawie decyzję.

Rynek i opinia publiczna wymagają

Brak wymienionych informacji oraz świadomość, że w ciągu ostatnich lat nie tylko w tej materii samorząd bronił się przed ciekawością adwokatów (czego przykładem są liczne, zwykle skuteczne, skargi adwokatów na bezczynność organów samorządu w związku ze składanymi wnioskami o udzielenie informacji publicznej), wywołuje wątpliwość, jakie były intencje władz, i obniża poczucie zaufania do jej przedstawicieli.

Warto wspomnieć tymczasem, że przejrzystość jest nieodzowną zasadą publicznego istnienia i coraz częściej literą prawa, a transparentność przynosi więcej korzyści niźli szkody. Spekuluje się np., że Nicolas Sarcozy wygrał niegdyś wybory prezydenckie w dużej mierze z tej przyczyny, iż w słynnym telewizyjnym wystąpieniu niemal płakał, że opuściła go żona – był w tym jednak szczery.

Jakiś czas temu zaś francuski oddział Mc Donald's zorganizował dni otwarte i pokazał zainteresowanym zaplecze poszczególnych palcówek oraz zakłady dostarczające produkty. To wpłynęło na wzrost sprzedaży w „restauracji innej niż wszystkie". W Polsce zaś, choć zasada transparentności nie do końca się przyjęła, wymaga jej rynek i opinia publiczna.

Przechadzka donikąd

Nie pojmuję zatem, z jakich przyczyn adwokaci, którym na sercu leży nie tylko wydawanie ich składek, ale przede wszystkim dobro adwokatury i jej właściwe usytuowanie w systemie wymiaru sprawiedliwości, od lat muszą bawić się w podchody i zakładać buty detektywów, by dociec, jak są dystrybuowane środki finansowe w samorządzie, który współtworzą.

Dlaczego konieczne okazuje się wystosowywanie zapytań w drodze dostępu do informacji publicznej, a w razie bezczynności – skargi do wojewódzkiego sądu administracyjnego?

Nie wiem, z jakich przyczyn niemal wszystko to, co dotyczy adwokatów i ich środowiska, owiane jest tajemnicą. Jestem jednak pewna, że jest to droga donikąd, zaś samorząd, jeśli tego nie pojmie na czas, czeka przechadzka w tym właśnie kierunku. Adwokaci bowiem, wybierając władze, udzielają im kredytu zaufania. Nie przypominam sobie, aby coś mówili o odroczonej płatności jego rat.

Autorka jest adwokatem, prowadzi blog pokojadwokacki.pl

Adwokaci, a być może szerzej: prawnicy nie lubią być niedoinformowani. Być może w dawniejszych czasach (które wielu przedstawicielom władzy samorządowej w sprawach jej funkcjonowania wydają się mimo wszystko teraźniejszością), gdy niemal wszyscy znali się przynajmniej z nazwiska, poczta pantoflowa działała sprawniej. Niewykluczone też, iż adwokaci mieli do siebie nawzajem większe zaufanie. Dziś jednak, gdy liczba członków palestry zdaje się sięgać zenitu, większość nazwisk wydaje się anonimowa, a samorządowcy nie cieszą się dużym społecznym (adwokackim) zaufaniem, próżno oczekiwać od członków palestry, aby wszystko, co dotyczy funkcjonowania ich samorządu, brali na wiarę, nie dociekali i okazywali zadowolenie z choćby najmniejszego ochłapu informacji, rzucanego im przez przedstawicieli władzy.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP