Pierwszy na polskich ziemiach olej skalny nie został odkryty w Borysławiu, ale jeszcze w XVIII w w Sękowej niedaleko Gorlic już istniały tzw. studnie ropne. I nie w Borysławiu powstała pierwsza na świecie kopalnia ropy naftowej, ale w 1852 r w Siarach koło Gorlic. Także nie w Borysławiu młody pomocnik aptekarski Ignacy Łukasiewicz skonstruował pierwszą lampę, której paliwem była wydestylowana z oleju skalnego nafta.
Branża naftowa miała swoje początki na ziemiach polskich i bez polskich wynalazców nie byłoby globalnej dominacji dzisiejszej branży paliwowej. Przez pół XIX wieku Podkarpacie było światową potęgą naftową. Do Gorlic i okolic przyjeżdżali Amerykanie, Brytyjczycy, Rosjanie, by uczyć się metod destylacji i wydobywania oleju skalnego. „Początkowo złoża dawały wysoką produkcję; w rekordowym roku 1906 wydobyto ponad 2 mln ton ropy. To stanowiło blisko 5 proc. ówczesnej światowej produkcji i stawiało austro-węgierską monarchię, do której wtedy należało Podkarpacie, na trzecim miejscu w tej dziedzinie, za USA i Rosją.
„Później ich wydajność spadła, na świecie odkryto bogatsze pola, przestaliśmy się liczyć jako znaczący producent” - piszą panowie Ryszard Wagner, Jędrzej Pokorski z Polskiego Instytutu Geologicznego.
Dlaczego więc cykl o przemyśle ropy i gazu Polski Niepodległej rozpoczynam od Borysławia? Dlatego, że ta brudna, śmierdząca, pokryta tysiącami jam z ropą i tysiącami szybów galicyjska dziura zwana też „galicyjskim piekłem”, była pierwszą kuźnią kadr dla rodzącego się przemysłu naftowego II Rzeczpospolitej.
Od 1896 r działała w Borysławiu przeniesiona z Ropianki Praktyczna Szkoła Wiercenia Kanadyjskiego. To tam kształcili się specjaliści od wiercenia szybów, poszukiwania ropy, budowana urządzeń do destylacji.