Darmowe leki dla osób powyżej 75. roku to projekt, który cieszy się bardzo pozytywną opinią w środowisku medycznym. Wprowadzenie w życie tego pomysłu rozwiąże wielki problem polegający na niewykupywaniu recept przez osoby starsze ze względów ekonomicznych. Cóż z tego, że senior pójdzie do lekarza, skoro potem nie ma pieniędzy na wykupienie leków? Nawet te objęte 30- lub 50-procentową refundacją są często dla emerytów za drogie.
Jednak ten szlachetny w zamierzeniu projekt ma też swoje pułapki. Lista leków objętych całkowitą refundacją powinna być szeroka, a zarazem spójna i przejrzysta.
– Dziesięć procent wszystkich hospitalizacji osób starszych wynika ze stosowania zbyt wielu leków – ostrzegał prof. Tomasz Kostka, konsultant krajowy w dziedzinie geriatrii.
Który jednak z wielu obecnych podobnych leków na rynku należy wpisać na listę refundacyjną? Przede wszystkim dobrze by było, gdyby te decyzje podejmowane były przy większym udziale lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. – Lekarze POZ skarżą się dziś, że nie mają żadnego wpływu na kształt listy – mówił podczas debaty dr Jerzy Gryglewicz z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia w Uczelni Łazarskiego.
Kolejnym środowiskiem zainteresowanym udziałem w pracach nad spisem leków w pełni refundowanych jest rodzimy przemysł farmaceutyczny. Eksperci podkreślali, że racjonalne jest, by lista składała się z lekarstw polskiej produkcji. Dzięki temu, po pierwsze, część pieniędzy państwo będzie mogło odzyskać pod postacią podatków. Po drugie, takie rozwiązanie wsparłoby branżę będącą znaczącym pracodawcą.