Trwa wielki boom na kosmetyki naturalne. Na rynku przybywa marek, które „zamykają” w swoich produktach ekologiczne składniki, sprowadzając te chemiczne do niezbędnego minimum.
Jak pokazuje badanie „Człowiek pod ochroną”, zrealizowane w 2018 r. dla marki kosmetyków naturalnych Clochee, większość z nas (86 proc.) kupuje czasem produkty naturalne i ekologiczne. Przy ich wyborze kierujemy się przede wszystkim składem (54 proc.), potem parzymy na jakość (43 proc.), pochodzenie produktu (35 proc.) i cenę (34 proc.). Bardziej pesymistycznie wyglądają wyniki badania przeprowadzonego w czerwcu 2019 r. przez markę kosmetyków świeżych Tulua.pl. Wynika z niego, że jedynie 5 proc. Polek czyta skład kosmetyku pielęgnacyjnego przed zakupem.
Czytaj też: Olejek z dzikiej róży – czyli jak działa cudowny kosmetyk księżnej Kate?
Natura bez granic
Wniosek? W gąszczu kosmetyków naturalnych, organicznych, „bio” i „eko”, przeważająca większość konsumentek nie ma elementarnej wiedzy na temat ich składu, np. nie wie, czy każdy kosmetyk musi zawierać konserwanty. Tylko co czwarta respondentka uważa, że to konieczne, aż 38 proc. jest przeciwnego zdania, a niemal tyle samo nie ma zdania na ten temat. A przecież nie wiedząc, co drzemie w kremie, trudno dokonać właściwego wyboru.
– Dobrze, gdy wiemy, czego szukamy. Dylemat, po który kosmetyk sięgnąć, powinien rozwiązać preferowany przez nas styl życia. Bycie w zgodzie ze swoimi przekonaniami jest najważniejsze i ono też, paradoksalnie, zwiększa skuteczność kosmetyków – mówi dr n. med. Aleksandra Jagielska, dermatolożka z kliniki Sthetic.