Nie wiadomo ile osób było w środku, zazwyczaj takie pływające kluby w Belgradzie mieszczą 300-500 gości. Część uciekła brodząc w wodzie po kolana, inni skakali po meblach gdy ponad połowa klubu znalazła się pod wodą. Jedna z imprezowiczek została lekko ranna, poinformowała serbska telewizja Nova S.

Nawodne kluby są bardzo popularne w Belgradzie (zwane tam „splavovi”), zarówno wśród mieszkańców, jak i turystów. Mieszczą się na przerobionych barkach lub częściach wojskowych mostów pontonowych wzdłuż zachodniego wybrzeża Sawy. Ponieważ znajdują się na wodzie, a nie lądzie, unikają przestrzegania wszelkich, dość uciążliwych przepisów – ale w tym również dotyczących ochrony przeciwpożarowej oraz bezpieczeństwa.

Belgrad jest największym na Bałkanach centrum nocnego, klubowego życia, jak twierdzą podróżnicy porównywalnym z Atenami, a nawet Ibizą. Ale znacznie tańszym, stąd zyskującym coraz większą popularność.