Turczynow podkreślił, że przez ostatnich pięć lat Rosja prowadziła wojnę hybrydową przeciwko Ukrainie, ale teraz po raz pierwszy w otwarty sposób zaatakowała siły zbrojne Ukrainy - informuje portal unian.info.

- Dziś widzieliśmy, że siły zbrojne Rosji i funkcjonariusze FSB zaatakowali naszą marynarkę wojenną. To dlatego mówimy o zagrożeniu prowokacjami nie tylko w rejonie Morza Czarnego i Azowskiego, ale również na lądzie. Widzimy, że trwają aktywne przygotowania do działań rosyjskich jednostek stacjonujących wzdłuż naszej północnej, wschodniej i południowej granicy - miał powiedzieć Turczynow.

Zdaniem Turczynowa to właśnie dlatego niezbędne jest wprowadzenie stanu wojennego na Ukrainie.

Ukraińska marynarka wojenna poinformowała w niedzielę, że trzy okręty - "Berdiańsk", "Nikopol" i "Yani Kapu" zostały przejęte przez Rosjan w Cieśninie Kerczeńskiej. Wcześniej miały zostać ostrzelane. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wezwał parlament do poparcia decyzji Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony o wprowadzeniu stanu wojennego. W poniedziałek w sprawie incydentu na Morzu Czarnym zbierze się także Rada Bezpieczeństwa ONZ.