Był jednym z wielkich artystów XX wieku. Wciąż od nowa szukał idei, dla której warto żyć. W kinie też się nie powtarzał. „Kiedy kończę film, przewracam stronę w książce życia i rzucam się w coś nowego. Lubię ryzyko” - powiedział mi kiedyś w wywiadzie. I jak mało kto potrafił marzyć.
Urodził się w 1940 roku, był synem poety i krytyka filmowego Attilio Bertolucciego, przyjaciela Pasoliniego. W roku 1968 roku miał 27 lat. W tym czasie w jego życiu mieszały się ze sobą polityka, młodzieżowy bunt, pragnienie wolności, seks, muzyka i największa miłość — kino. Kochał francuską Nową Falę, jego mistrzem był Jean-Luc Godard.
Od debiutanckiej „Kostuchy” podejmował tematy trudne. Przyglądał się burżuazyjnemu społeczeństwu, nieobce były mu rozrachunki z faszyzmem. Miał 32 lata, gdy na motywach prozy Alberto Moravii nakręcił
filozoficzno-