Jeśli nie podoba ci się to, jak ustawiony jest stół, wywróć go – mawiał Frank Underwood. I chociaż ta fikcyjna postać powoli odchodzi w zapomnienie, to opozycja powinna pamiętać jego wypowiedź. I odnieść ją do obecnej sytuacji.
Sondaże wskazują, że nawet gdy opozycja idzie superszerokim frontem, przegrywa z PiS. – Im większe rozdrobnienie opozycji, tym większa będzie skala jej porażki – mówił „Rzeczpospolitej" Marcin Duma, szef pracowni badawczej IBRiS. Trudno się z tym nie zgodzić. Opozycja, zwłaszcza Platforma, już deklaruje zmiany w sposobie prowadzenia kampanii, nowe pomysły itd. Ale czy to wystarczy?
Opozycji przydałoby się odwrócenie stolika, przeniesienie sporu na płaszczyznę, gdzie nie jest tak trudno wygrać z PiS. Jedną z nich są wybory prezydenckie. Wydaje się, że bardzo daleko do nich, ale w analogicznym terminie przed kampanią w 2015 r. w PiS trwały już prace nad wyłonieniem kandydata. Andrzej Duda został ogłoszony w listopadzie 2014 roku. Dla opozycji sama dyskusja o potencjalnych kandydatach – być może, jak niedawno mówił Adam Hofman – nawet rozpoczęcie prawyborów byłoby korzystne. Dałaby szansę na nowe otwarcie, pokazanie nowych pomysłów na polu, którego PiS się nie spodziewa. A może warto zadać sobie pytanie, czy takie „ciche prawybory" już trwają? We wtorek uwagę mediów skupiło spotkanie prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz z premierem Mateuszem Morawieckim. Dulkiewicz potrafi koncentrować uwagę mediów wokół siebie. I nie tylko dlatego w opozycji coraz częściej padają pytania o to, czy wystartuje w wyborach prezydenckich lub w wyborach do Sejmu. – Dulkiewicz ma mocne, kuluarowe wsparcie Donalda Tuska – zauważa nasz rozmówca. Jednak nie tylko to nazwisko pojawia się w kontekście prezydenckim.
W niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Bartosz Arłukowicz, jeden z bezdyskusyjnych zwycięzców wyborów do PE, odpowiedział wymijająco, zapytany, czy chce kandydować na prezydenta.
O prezydenckich ambicjach innego polityka – Rafała Trzaskowskiego – mówi się w PO od wielu miesięcy. Opozycja ma więc kandydatów. W tle są jeszcze pytania o decyzję Donalda Tuska. I spekulacje, że PO (o czym kilka miesięcy temu pisał Onet) mogłaby zaproponować kandydowanie Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, liderowi PSL.