Na pokładzie maszyny był pilot i ośmioro pasażerów. Nikt nie przeżył wypadku. Zginęli m.in. 41-letni Kobe Bryant oraz jego 13-letnia córka Gianna. Pasażerowie udawali się na mecz koszykówki w mieście Thousand Oaks.
Pracownicy Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (National Transportation Safety Board, NTSB) zakończyli prace w miejscu katastrofy. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że śmigłowiec szybko się zniżał i do momentu uderzenia we wzgórze był cały.
- Helikopter zniżał się w tempie ponad 610 metrów na minutę, zatem wiemy, że doszło do uderzenia z dużym impetem - powiedziała Jennifer Homendy z NTSB. W jej ocenie, maszyna zniżała się gwałtownie i z dużą prędkością, zatem ewentualne lądowanie nie odbyłoby się z normalną prędkością.
Śledczy przekazali, że do katastrofy doszło na wysokości ok. 330 metrów, ok. 6-9 metrów od szczytu wzgórza. Fragmenty rozbitego helikoptera zostały rozrzucone na terenie o szerokości ok. 152 - 183 metrów.