Tymczasowy adres muzeum to ul. Targowa 45. Na stałe placówka będzie się mieścić w trzech kamienicach na rogu ul. Targowej i Kępnej, przy Bazarze Różyckiego. W oficynie jednej z nich przy Targowej 50/52 znajdują się polichromie zdobiące istniejący tam przed wojną żydowski dom modlitwy.
Już przygotowywany jest projekt rewitalizacji budynków. W przyszłym roku rozpocznie się remont obiektów. Za niespełna trzy lata Muzeum Warszawskiej Pragi, filia Muzeum Historycznego Miasta Stołecznego Warszawy, ma być gotowe. Miasto przeznaczyło na prace 30 mln zł.– Ale już od listopada można przynosić eksponaty do tymczasowej siedziby – mówi dyrektor Muzeum Historycznego Hanna Bojarska. – Zachęcamy prażan do zajrzenia na strychy, do piwnic i głębokich szuflad. To kopalnie pamiątek związanych z dzielnicą i jej mieszkańcami.
Można przynosić wszystko: od mebli i urządzeń gospodarstwa domowego po rodzinne zdjęcia, stare pocztówki. Eksponaty można muzeum podarować albo wypożyczyć. Organizatorzy placówki zamierzają też nagrywać wspomnienia osób związanych z Pragą.Jak będzie urządzone muzeum, jeszcze nie wiadomo. Organizatorzy przyznają, że zależy to od eksponatów, które uda się zebrać. Na pewno znajdzie się tam galeria zdjęć (część odnalezionych w ubiegłym roku na jednym z praskich strychów była już eksponowana w galerii przy ul. Brzeskiej). Planowane są sala konferencyjna i kawiarenka. Na potrzeby muzeum zostanie też wykorzystane usytuowane na tyłach budynku klasyczne praskie podwórko. Tu będzie można wyświetlać filmy, organizować warsztaty plenerowe.
– Chcemy wykorzystać położenie placówki – przyznaje Wiesława Wideryńska z działu marketingu praskiego muzeum. – Sąsiadujemy z Bazarem Różyckiego i kupcy już deklarują współpracę choćby w opowiadaniu bazarowych historii. Niedaleko mamy też ul. Brzeską, gdzie zadomowili się artyści, którzy również chcą nam pomagać.
Muzeum wpisuje się w program rewitalizacji Pragi. Ma pełnić nie tylko funkcje kulturalne, ale i edukacyjne. Planowane są specjalne programy skierowane zwłaszcza do praskich dzieci.– Chcemy, żeby mieszkańcy odebrali muzeum jako swoje. Żeby poczuli, że to jest ich historia i kultura. By wchodzili tu trochę jak do własnego domu – zapewnia dyrektor Bojarska.