Stołeczny konserwator zabytków Ewa Nekanda-Trepka chce przebadać teren, na którym stał główny korpus XVII-wiecznego pałacu Morsztyna. Prowadzi w tej sprawie gorączkowe rozmowy z wiceprezydentem Jackiem Wojciechowiczem. – Zastanawiamy się nad włączeniem ewentualnych odkryć do projektu odbudowy Pałacu Saskiego – mówi.
Pomysłowi przyklaskuje wojewódzki konserwator zabytków Barbara Jezierska. – To jedyna okazja, żeby odkryć przesklepienia pałacu Morsztyna. Teraz albo nigdy – mówi.
Działka przed pomnikiem jest własnością Skarbu Państwa. Zgodę na prace archeologiczne będzie więc musiał wydać wojewoda. W piątek w urzędzie usłyszeliśmy, że nie będzie z tym problemów.
Urzędnicy obawiają się jednak, że badania mogą opóźnić odbudowę Pałacu Saskiego. Tak się już raz stało. W 2006 roku archeolodzy odkopali na pl. Piłsudskiego doskonale zachowane resztki zabytkowych piwnic z XVII, XVIII, XIX i XX w. Pracowali jednak tylko na terenach po obu stronach pomnika. Odkrycie opóźniło inwestycję o niemal rok, bo wojewódzki konserwator zabytków posłuchał varsavianistów i wpisał najstarsze fragmenty murów do swojego rejestru.
Wiadomo już, jak będą one zagospodarowane. Architekci z Polsko-Belgiskiej Pracowni „Projekt“, która na zlecenie wykonawcy, konsorcjum Budimex-Dromex, opracowuje projekt pałacu, postanowili udostępnić warszawiakom zabytkowe mury. Te pod skrzydłem południowym pałacu (od strony Królewskiej) będzie można oglądać z kładki lub zejść do nich po spiralnych schodach. Mury po drugiej stronie pomnika będzie można podziwiać przez pancerne szyby zamontowane w podłodze.