George F. Walker jest jednym z najbardziej znanych kanadyjskich dramaturgów. Od czasu debiutanckiego „Księcia Neapolu” z 1971 roku napisał ponad 20 sztuk. Interesują go przedstawiciele klasy niższej, biedacy, życiowi wykolejeńcy. Portretuje ich bez sentymentu, pokazując na podstawie ich biografii dylematy i słabości współczesnych mieszkańców Ameryki Północnej.
„Loretta” należy do cyklu sześciu dramatów napisanych w 1997 roku i zebranych pod wspólnym tytułem „Podmiejski motel”. Warszawscy widzowie mieli już okazję oglądać pochodzący z niego tekst „Zaryzykuj wszystko” wystawiony w Rozmaitościach przez Grzegorza Jarzynę.
Akcja „Loretty” rozgrywa się w małym obskurnym motelu. Tu młoda kobieta snuje plan dostania się do show-biznesu. Chce być niezależna, znana i bogata. I nie interesują jej koszty, jakie będzie musiała ponieść, by osiągnąć cel. Dochodzi do wniosku, że mogłaby spróbować swoich sił jako aktorka w filmach porno...
W realizacji marzeń pomagają Loretcie dwaj zakochani w niej outsiderzy: marny sprzedawca i naganiacz tancerek topless. Wszyscy są zdeterminowani, ale atrakcyjny american dream może się okazać pułapką. George F. Walker z ironią i wyrozumiałością pokazuje, że marzenia o wolności i sukcesie często wiodą na manowce.
– To świetnie napisany tekst, nasuwający skojarzenia z moimi ulubionymi filmami: „Nocnym kowbojem”, „Strachem na wróble”, „Dzikością serca”, „Thelmą i Luise” – uważa reżyser Robert Gliński. – Mówi o tym, czym w istocie jest Ameryka dla Europejczyków i Polaków. Myślę, że mamy kompleks tego kontynentu. A ta sztuka pozwala się zastanowić, jak amerykańskie mity wolności, sukcesu, zdrowia, pieniądza wyglądają dziś z polskiej perspektywy.