Zgodnie z zawartym porozumieniem na naszym terytorium ma stacjonować jedna amerykańska bateria rakiet. – Patrioty mają przyjechać do Polski już w przyszłym roku – mówi „Rz” wiceszef MSZ Andrzej Kremer. Choć stała obecność baterii jest planowana od 2012 roku, bo wtedy ma powstać garnizon dla wyrzutni, wcześniej będą czasowo stacjonować w Polsce, nawet kilka miesięcy w ciągu roku.

Eksperci są jednak zgodni: jedna bateria patriotów nie jest w stanie obronić nawet Warszawy. Dlatego rząd chce kupić kolejne i do 2018 roku zmodernizować obronę antyrakietową. USA na prośbę Polaków przedstawiły kiedyś już informację o kosztach zakupu patriotów. Okazało się jednak, że cena musiałaby obejmować koszt odtworzenia linii produkcyjnej, bo uzbrojenie to nie jest produkowane. A wtedy cena jednej baterii (trzy – cztery wyrzutnie plus system dowodzenia) mogłaby sięgać miliarda dolarów. Polscy negocjatorzy ocenili te koszty jako niezwykle wysokie. USA zasugerowały wówczas, aby Polska dołączyła się do jakiejś grupy państw, które też chcą kupić rakiety, wtedy koszty by się rozłożyły. Inny wariant zakłada, że Polska poczeka, aż kupi je inny kraj razem z kosztem za odtworzenie produkcji. Wówczas cena rakiet spadłaby – zdaniem dyplomatów nawet o kilkaset milionów dolarów na jednej baterii. Jak dowiedziała się „Rz”, gdybyśmy teraz kupowali patrioty, płacilibyśmy mniej, bo za odtworzenie linii produkcyjnej zapłaciły właśnie Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Szef MON Bogdan Klich nie chce rozmawiać o konkretnych liczbach, ale potwierdza, że Polska spodziewa się zniżki na patrioty. – Liczymy na to, że jako strategiczny partner USA będziemy mogli kupić baterie Patriot z poważną bonifikatą, np. taką, jaką Amerykanie zaoferowali Zjednoczonym Emiratom Arabskim – mówi „Rz”.

Czy Polska może liczyć na kupno kolejnych patriotów po preferencyjnych cenach? – Było to przedmiotem rozmów. Wiemy, że Polska jest tym zainteresowana. Oczywiście jest taka możliwość – zaznacza John Rood, podsekretarz stanu USA.

– Jestem przekonany, że bateria amerykańska po paru latach zostanie przekazana Polsce za symboliczną cenę – twierdzi były wiceszef MON gen. Stanisław Koziej. – Jest duża szansa, że uda się wywalczyć dobry rabat na kolejne baterie – dodaje. Proponuje też, by rząd przyjął podobny program zakupu patriotów jak kiedyś F-16. – Wystarczy nam dziesięć baterii, bo są one mobilne i nie musimy całego kraju pokrywać ich parasolem – twierdzi.