Zaraz po postawieniu zarzutów Kratiuk rozmawiał z Jolantą Kwaśniewską o swojej przyszłości w fundacji.
– Umówiliśmy się na kawę jak będzie w Warszawie. Zapowiedziałem jednak odejście z fundacji, bo nie chciałbym stawiać jej w niezręcznej sytuacji poprzez moje problemy – przyznaje w rozmowie z "Rz" Kratiuk.
Zarząd Fundacji Kwaśniewskiej w przesłanym do "Rz" piśmie poinformował, że Kratiuk oddał się do ich dyspozycji. "Wierzymy, że nasi darczyńcy oceniają nas po owocach naszych programów i że medialne zamieszanie wokół tej sprawy nie będzie miało wpływu na ich hojność" - czytamy w piśmie zarządu.
We wtorek rano funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego zatrzymali Andrzeja Kratiuka i przewieźli do katowickiego wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Następnego dnia postawiono mu, podobnie jak sześciu innym osobom, zarzuty niegospodarności i prania brudnych pieniędzy. Po złożeniu zeznań został wypuszczony na wolność. Prokuratura zastosowała w jego przypadku poręcznie majątkowe w wysokości 2 mln zł oraz zakaz opuszczania kraju.
Andrzej Kratiuk udzielił "Rzeczpospolitej" zgody na publikowanie jego pełnego nazwiska.