Piraci XXI wieku

Ująć kwintesencję Rosji w kilkunastu piosenkach? Niewykonalne. A jednak zespołowi Leningrad, kilkunastoosobowemu wariackiemu kolektywowi pod wodzą Siergieja Sznurowa, jakimś cudem się udało. Może dlatego, że w ogóle mu na tym nie zależało. Zaproszonym na sobotę do Stodoły artystom nie zależy zresztą na czymkolwiek.

Publikacja: 15.01.2009 04:53

Leningrad zalazł za skórę oligarchom, politykom, nowej klasie mieszczańskiej, zniewolonemu proletari

Leningrad zalazł za skórę oligarchom, politykom, nowej klasie mieszczańskiej, zniewolonemu proletariatowi

Foto: Materiały Promocyjne

Panowie od 1997 roku grają ska. Im dłużej to robią, tym bardziej pozbawione jest ono swej jamajskiej lekkości. Jest obciążone rockiem, zdegenerowane rapem w typie eksperymentów Kazika Staszewskiego, zaszczepione klezmerskim transem, podsłuchane na najpodlejszych sanktpetersburskich uliczkach.

Z tekstów wylewa się matierszczina, a więc wulgaryzmy, jak też przekleństwa, zdaniem pisarza Mariusza Wilka tak „dobitne i przebogate”, iż stanowią „swego rodzaju język w języku, gdzie jednym słowem można wyrazić... wszystko”. Pisane rozchwianą zwykle ręką Sznurowa teksty jego zdaniem dotyczą wódki i panienek. Tak naprawdę pokrywają jadowitą plwociną wiele elementów rosyjskiej rzeczywistości.

Popularny „Sznur” zalazł za skórę oligarchom, politykom, nowej klasie mieszczańskiej, zniewolonemu proletariatowi. Kpi nawet z daczy i uprawy kartofli, które dla tamtejszych obywateli znaczą tyle co samochód i biżuteria dla Afroamerykanów – a zatem niewyobrażalnie dużo. O swoim ukochanym Leningradzie mówi: „niegdyś stolica kultury, dziś przekleństwo”. Proszę pomyśleć więc, jak określa Moskwę, której szczerze nienawidzi.

Nic więc dziwnego, że jego grupa bojkotowana jest przez rosyjskie rozgłośnie radiowe i organizatorów koncertów. Mimo to ma status kultowej – i w ojczyźnie, i za granicą, gdzie albumy „Mat bez elektriczestwa” czy „Piraty XX wieka” są znane, a zespół usłyszeć można choćby filmie „Wszystko jest iluminacją”.

Podobno sobotni koncert jest jednym z jego ostatnich. „Gdybyś musiał zapełnić drugi raz w ciągu pół roku Stodołę, a bilety byłyby po 90 zł, też byś tak napisał” – komentuje zjadliwie jeden z internautów. Ale co z tego, skoro wrażenia z show niepokornej grupy przypominają te po wizytach w tradycyjnej ruskiej łaźni, tzw. bani. Człowiek wychodzi rozgrzany do granic możliwości, ledwo zipiąc. Choć nie jest pewien, co widział i słyszał, bo „rzeczy wyłaniały się znienacka”, to doznanie to było na tyle nowe i odświeżające, że chce jeszcze i jeszcze.

[i]Leningrad, Stodoła, ul. Batorego 10, bilety: 90 zł, rezerwacje: [link=http://www.stodola.pl" target="_blank]www.stodola.pl[/link], sobota (17.01), godz. 20.30[/i]

Panowie od 1997 roku grają ska. Im dłużej to robią, tym bardziej pozbawione jest ono swej jamajskiej lekkości. Jest obciążone rockiem, zdegenerowane rapem w typie eksperymentów Kazika Staszewskiego, zaszczepione klezmerskim transem, podsłuchane na najpodlejszych sanktpetersburskich uliczkach.

Z tekstów wylewa się matierszczina, a więc wulgaryzmy, jak też przekleństwa, zdaniem pisarza Mariusza Wilka tak „dobitne i przebogate”, iż stanowią „swego rodzaju język w języku, gdzie jednym słowem można wyrazić... wszystko”. Pisane rozchwianą zwykle ręką Sznurowa teksty jego zdaniem dotyczą wódki i panienek. Tak naprawdę pokrywają jadowitą plwociną wiele elementów rosyjskiej rzeczywistości.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne