W poniedziałek przewodniczący PO Borys Budka w imieniu Koalicji Obywatelskiej zaproponował, by wybory prezydenckie odbyły się 16 maja 2021 roku, a rząd automatycznie wprowadzał stan klęski żywiołowej w sytuacji, gdy stan epidemii trwałby dłużej niż 30 dni.
W rozmowie z Polsat News prezydent Andrzej Duda krytycznie podszedł do propozycji szefa PO. Ocenił, że "ustawianie całego stanu klęski żywiołowej wyłącznie ze względów wyborczych absolutnie nie mieści się w podstawach konstytucyjnych". - Ja słucham ministra zdrowia, to jest dla mnie ekspert - powiedział, odnosząc się do rekomendacji Łukasza Szumowskiego, według której tradycyjne głosowanie będzie bezpieczne najwcześniej za dwa lata.
"Wszyscy głosowaliśmy tak samo"
Na uwagę, że również Lewica i PSL bez entuzjazmu odniosły się do jego propozycji Borys Budka powiedział w RMF FM, że głosowanie w Sejmie będzie prawdopodobnie 7 maja "i wówczas wszystko się rozstrzygnie". - I Lewica, i PSL, i Konfederacja, i Koalicja Obywatelska - wszyscy głosowaliśmy tak samo. Jesteśmy przeciwko wyborom korespondencyjnym i przeciwko wyborom w maju - dodał.
"Nikt odpowiedzialny nie będzie wzywał do udziału w takich wyborach"
Szef PO ocenił, że przedstawił "konkretny plan na bezpieczne i uczciwe wybory". - Pierwszym warunkiem, żeby go przeprowadzić, jest odrzucenie ustawy o głosowaniu korespondencyjnym - zaznaczył. Przyznał, że bez głosów części posłów Zjednoczonej Prawicy nie będzie to możliwe.