Dochnal, trzy kobiety i faktura

Katowiccy śledczy doszli do wniosku, że niektóre wątki sprawy znanego lobbysty dojrzały wystarczająco, by je zamknąć i skierować do sądu. Według informacji „Rz” najpierw zajmą się sprawą trzech kobiet.

– Do końca miesiąca zostanie sfinalizowany wątek, który dotyczy Aleksandry D., Barbary P. oraz księgowej lobbysty Marii S. – potwierdza „Rz” Leszek Goławski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.

Chodzi o wystawienie – jak twierdzą śledczy – fikcyjnej faktury, dzięki której prowadząca firmę teściowa lobbysty miała zapłacić mniejszy podatek. Grozi za to do pięciu lat więzienia.

[srodtytul]Słynna księgowa[/srodtytul]

Z całej trójki najbardziej znana jest Maria S. Jej aresztowanie w listopadzie 2006 r. odbiło się głośnym echem. Gdy katowicka prokuratura zarzuciła jej przestępstwa gospodarcze, a kobieta nie przyznała się do winy, trafiła do więzienia w Grudziądzu. Była w końcówce ciąży, tuż przed porodem.

Posłanie za kraty ciężarnej księgowej znanego lobbysty wywołało burzę. Rzecznik praw obywatelskich dr Janusz Kochanowski wysłał do Grudziądza swoich pracowników, by zbadali warunki, w jakich kobieta przebywa. Wtedy wybuchł skandal: wysłannicy rzecznika wrócili z kwitkiem, bo więzienne władze nie pozwoliły im na rozmowę z Marią S. Twierdziły, że zabrania tego prokurator. Areszt dla ciężarnej kobiety zastosowany w sprawie gospodarczej był powszechnie krytykowany. Znani prawnicy okrzyknęli go „aresztem wydobywczym”, mającym skłonić do zeznań. W grudniu 2006 r. Maria S. urodziła za kratami córkę, a zaraz po tym wyszła po wpłaceniu 60 tys. zł kaucji.

Co zarzuca jej prokuratura? – Współudział w wystawianiu fikcyjnych faktur – wyjaśnia prok. Goławski.

[srodtytul]Mała rewolucja[/srodtytul]

Podobne zarzuty mają żona i teściowa Dochnala, bo według śledczych kobiety działały „wspólnie i w porozumieniu”. – Aleksandra D. i Barbara P. są podejrzane o współuczestnictwo w wystawieniu fikcyjnej faktury, która powodowała uszczuplenie podatkowe w kwocie ok. 7 tys. zł – dodaje Goławski.

Te właśnie zarzuty – jak wynika z informacji „Rz” – znajdą się w akcie oskarżenia. W śledztwie żadna z podejrzanych nie przyznała się do winy.

– Moja żona jest niewinna i jeśli sprawa znajdzie się w sądzie, będzie chciała to udowodnić – mówi „Rz” mąż Marii S. – Od trzech lat nic się w sprawie nie dzieje, czekamy na rozwój wypadków.

– Tylko czekamy, aż sprawa trafi do sądu. To będzie wielka kompromitacja prokuratury, bo zarzut wobec pani D. jest abstrakcyjny – twierdzi mec. Jacek Gutkowski, adwokat żony Dochnala.

Gdy sprawę lobbysty przejął nowy prokurator Tomasz Tadla (według Prokuratury Krajowej poprzedni prowadził ją zbyt długo), w śledztwie nastąpiła mała rewolucja.

Z głównej sprawy – w której lobbysta ma zarzuty m.in. korupcji i prania pieniędzy – wyłączono kilka pobocznych wątków i przydzielono je innym prokuratorom. Jeden z nich dotyczy domniemanej korupcji przy prywatyzacji firm, m.in. Polskich Hut Stali. Według zeznań Dochnala w związku z tymi prywatyzacjami pieniądze z łapówek miały trafiać na zagraniczne konta polityków. – Rozdzielamy sprawy, w których Marek D. ma zarzuty, od tych, które zostały wszczęte na podstawie jego zeznań – przyznaje prok. Goławski. – Chodzi o to, by szybciej zamknąć główną sprawę lobbysty.

A ta jest jedną z najdłużej trwających w kraju. Marek D. w areszcie spędził ponad 3,5 roku. Kiedy sprawa znajdzie finał przed sądem? Jak mówi prok. Goławski, to zależy od uzyskania zagranicznej pomocy prawnej, o którą wystąpili prokuratorzy.

– Główne śledztwo przeciwko Markowi D. powinno zostać zamknięte do końca tego roku – zapowiada prokurator krajowy Edward Zalewski.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki