Cudów nie ma

Myślę, że grając z Macedonią, Niemcami, Rosją moglibyśmy każdy z tych meczów przegrać, ale też każdy wygrać - mówi Muli Katzurin, trener reprezentacji Polski w koszykówce

Aktualizacja: 18.09.2009 00:22 Publikacja: 17.09.2009 14:57

Muli Katzurin

Muli Katzurin

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

[b]Rz: Wystarczający umotywował pan zespół przed meczem z Hiszpanią? [/b]

[b]Muli Katzurin:[/b] Dużo rozmawialiśmy z zawodnikami o tym spotkaniu. Powiedziałem im, że w życiu zdarzają się mecze, które mogą dać ci miejsce w historii. Chcieliśmy grać dla Polski, dla fantastycznych kibiców, ale i dla siebie. Zawodnicy mieli tego świadomość. Niestety, na boisku okazało się, że nie mieliśmy szans. Staraliśmy się walczyć, ale różnica między nami, a Hiszpanią jest zbyt duża. Próbowaliśmy, choć pewnie z zewnątrz nie było tego widać. Hiszpanom większość rzeczy przychodzi bardzo łatwo - ten zespół jest numer 1 w Europie, zdarza się, że nawet na świecie. To oni sprawiają, że grasz źle. Od pierwszej minuty kontrolowali sytuację i zasłużyli na wygraną.

[b]Wygraliśmy na początek mistrzostw z Bułgarią i Litwą, zaskakując przeciwników szybką grą i kontratakami. Porażki w kolejnych meczach, w których rywale zatrzymali nasze kontry, sugerują, że mieliśmy na turniej przygotowany plan gry A, a nie było planu B. [/b]

Mieliśmy plan A, B, C i D, ale grupy rozlosowane zostały tak, że trafiliśmy na najlepsze zespoły w turnieju. Z meczu na mecz byliśmy coraz bardziej zmęczeni, a każdy kolejny rywal był lepszy. Porażki powodowały utratę pewności zawodników. Gdybyśmy byli w drugiej części drabinki, jestem pewny, że jakiś mecz byśmy wygrali. Były alternatywne plany gry, ale ciężko było nam je zrealizować.

[b]Mogliśmy awansować do ćwierćfinału?[/b]

Wszystko sprowadzało się do meczu z Serbią. Ona także jest lepszym zespołem od nas. Widzieliśmy to w innych jej meczach. Jednak w sytuacji, gdy na pięć minut przed końcem przegrywasz dwoma punktami, przestaje to mieć takie znaczenie. Rzucisz jeden kosz więcej, stracisz jeden mniej i wygrywasz. Przegraliśmy, a że nie prezentujemy poziomu Słowenii czy Hiszpanii, skończyło się tak, a nie inaczej. Ktoś może powiedzieć: mogliście zrobić to albo tamto, ale to tylko analiza od końca od początku. Nie uważam, że mogliśmy w tym turnieju dokonać czegoś więcej.

[b]Czy w ostatnich meczach nie zabrakło atmosfery w zespole, tzw. chemii? [/b]

Znam ten zespół, widziałem go w wielu sytuacjach na treningach i w meczach, wielkich wygranych i tych przegranych. Zawodnicy naprawdę starali się, bardzo chcieli dokonać czegoś nadzwyczajnego. Dla siebie i dla kibiców, którzy tłumnie przychodzili na nasze mecze we Wrocławiu i Łodzi. Odczuwali ich wsparcie. Rzadko widuje się sytuacje, gdy ludzie tak licznie dopingują drużynę, nawet gdy ta przegrywa. Nie sądzę, by był to problem chemii w zespole. Graliśmy po prostu przeciwko lepszym od nas.

[b]Co dalej z reprezentacją Polski? [/b]

Mój kontrakt wygasa po mistrzostwach i w tej chwili nie ma nic więcej do powiedzenia.

[b]Chciałby pan dalej prowadzić ten zespół?[/b]

Poczekajmy aż skończą się mistrzostwa. Nigdy nie wiesz, co będzie. Ja jestem bardzo dumny z prowadzenia reprezentacji. Mam dobre stosunki z zawodnikami. Bez względu na to, czy będę trenerem kadry czy nie, ci gracze w przyszłym roku będą grać jeszcze lepiej. Pamiętajmy - nie chcę, żeby to zabrzmiało jako tłumaczenie się - że w takim składzie drużyna funkcjonuje dopiero od dwóch miesięcy. Minionego lata tylko część z tych graczy przeszła z kadrą cały cykl przygotowawczy. Wyników nie uzyskuje się, czyniąc cuda. Trzeba długo być razem, pracować cierpliwie. Może to jest początek. Na razie pokazaliśmy, że możemy skutecznie rywalizować z innymi zespołami - może nie z pierwszą czwórką grupy F, ale z resztą możemy walczyć.

[b] Gdyby można było cofnąć czas, zmieniłby pan coś w przygotowaniach do Eurobasketu?[/b]

Od początku chciałem rozegrać więcej sparingów, ale to nie było możliwe. Nie pomogłoby to nam jednak pokonać Hiszpanii. Tuż przed turniejem straciliśmy z powodu urazu Adama Wójcika, który swoim doświadczeniem zawsze jest w stanie pomóc drużynie. Bardzo późno dołączył do nas Maciej Lampe. Przez tydzień brakowało nam Marcina Gortata i w pewnym sensie był to stracony czas, ale na to nie miałem wpływu. Nie mogłem go nikim zastąpić. Zasadniczo nie sądzę jednak, że coś bym zmienił. Fizycznie ekipa była dobrze przygotowana, terminarz gier kontrolnych był odpowiedni. Wracam do domu dumny z zespołu. W ciągu dwóch miesięcy nie udało się więcej zrobić, ale każdy się starał i drużyna nauczyła się wielu rzeczy. Wykonaliśmy duży krok, który będzie miał znaczenie w przyszłości.

Podpisując kontrakt z PZKosz, zobowiązywał się pan do uzyskania z drużyną jakiegoś konkretnego wyniku?

Prezes Roman Ludwiczuk zaproponował mi czteroletnią umowę. Powiedziałem: podpiszmy do zakończenia mistrzostw Europy w Polsce i potem zobaczymy. Celem było zajść najdalej, jak tylko się da. Niektórzy oczekiwali złotego medalu, bo 46 lat temu we Wrocławiu Polska zdobyła srebrny. Na pewno wszyscy chcieliśmy awansu do czołowej ósemki. Dopóki nie zaczęła się prawdziwa gra. Rzeczywistość jest inna niż oczekiwania. Przystępujesz do turnieju i przekonujesz się o wartości przeciwników. Pierwsza część we Wrocławiu była bardzo dobra, z wielkimi wygranymi nad Bułgarią, a szczególnie Litwą. Myślenie życzeniowe jeszcze się nasiliło.

Potem przyszło zderzenie z silniejszymi. Moim zdaniem zrobiliśmy wszystko, co się dało. Szczerze mówiąc, już w listopadzie, kiedy Adam Wójcik dolosował nas do tej grupy i do tej drabinki, wiedziałem, że będzie bardzo ciężko. Wszyscy zaczęli jednak mówić o wysokich celach, a ja nie mogłem krzyknąć „obudźcie się”, bo powiedziano by o mnie, ze jestem przegrany, że nie wierzę w sukces. A ja jestem tylko realistą. Uważam, że nawet Litwa, którą pokonaliśmy, dość łatwo - można powiedzieć, jest lepszym zespołem niż my.

[b]Czyli mamy pogodzić się z faktem, że polska koszykówka jest na średnim poziomie i dziękować Bogu, że Litwa w tym turnieju była taka słaba? [/b]

Powtórzę: nie jesteśmy na poziomie czterech zespołów, które wyprzedziły nas w grupie F. Ale gdybyśmy trafili do drugiej połówki drabinki, mielibyśmy większe szanse na awans do ćwierćfinału. Rosja weszła do drugiej fazy bez zwycięstwa, wygrała tam trzy mecze i zajęła drugie miejsce w grupie E. Proszę mnie dobrze zrozumieć, nie chcę powiedzieć, że tamta grupa była słaba, ale myślę, że grając z Macedonią, Niemcami, Rosją moglibyśmy każdy z tych meczów przegrać, ale też każdy wygrać.

[b]Rz: Wystarczający umotywował pan zespół przed meczem z Hiszpanią? [/b]

[b]Muli Katzurin:[/b] Dużo rozmawialiśmy z zawodnikami o tym spotkaniu. Powiedziałem im, że w życiu zdarzają się mecze, które mogą dać ci miejsce w historii. Chcieliśmy grać dla Polski, dla fantastycznych kibiców, ale i dla siebie. Zawodnicy mieli tego świadomość. Niestety, na boisku okazało się, że nie mieliśmy szans. Staraliśmy się walczyć, ale różnica między nami, a Hiszpanią jest zbyt duża. Próbowaliśmy, choć pewnie z zewnątrz nie było tego widać. Hiszpanom większość rzeczy przychodzi bardzo łatwo - ten zespół jest numer 1 w Europie, zdarza się, że nawet na świecie. To oni sprawiają, że grasz źle. Od pierwszej minuty kontrolowali sytuację i zasłużyli na wygraną.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!