To o 3 punkty procentowe więcej niż w połowie października. PiS popiera 29 procent wyborców, co oznacza wzrost poparcia o 1 punkt.
Według Andrzeja Halickiego z PO poprawa notowań jego partii to skutek szybkich i radykalnych decyzji po wybuchu afery hazardowej. – Ludzie widzą, że jesteśmy zdeterminowani, by wyjaśnić tę sprawę, i dlatego znowu nam ufają – podkreśla Halicki.
Mariusz Błaszczak z PiS uważa natomiast, że jest to zasługa wyłącznie mistrzowskiego marketingu politycznego PO.
– Ale ta maska, która skrywa prawdziwe oblicze Platformy, prędzej czy później spadnie – mówi Błaszczak. – Wyborcy już dziś negatywnie oceniają dokonania rządu PO – PSL, tylko zdają się nie zauważać, że partia i rząd to są ci sami ludzie. Gdy dotrze do nich ta prawda, notowania PO spadną.
Politolog Wojciech Jabłoński z Uniwersytetu Warszawskiego uznaje, że wysokie poparcie dla PO nie jest wcale zasługą tej partii. – Po prostu oferta polityczna jest bardzo ograniczona – zaznacza Jabłoński. – Wyborcy mają do wyboru PO lub PiS, bo pozostałe partie prawie się nie liczą. A że ludzie ciągle się boją powrotu PiS do władzy, to PO na tym wygrywa.