Te palemki zrobiliśmy w szkole. Chcemy je poświęcić, a później sprzedać na aukcji. Dochód przeznaczymy dla maluchów z domu dziecka – mówiła Ola, uczennica drugiej klasy gimnazjum, która z koleżankami przyszła do kościoła pokamedulskiego w Lesie Bielańskim.
Podczas procesji ks. Wojciech Drozdowicz w otoczeniu wiernych jechał na osiołku Franciszku. – To już tradycja w naszym kościele. W każdą Niedzielę Palmową ksiądz wsiada na tego osiołka. Najbardziej podoba się to dzieciom – tłumaczyła jedna z parafianek.
W tym samym czasie przed wjazdem do UKSW ekolodzy i mieszkańcy Bielan zorganizowali pikietę. – Niedziela Palmowa to czas apokalipsy dla Lasu Bielańskiego. Wierni lekceważą zakazy parkowania i zastawiają go swoimi autami, niszcząc w ten sposób najcenniejszy w mieście rezerwat – mówił Marcin Jackowski z Zielonego Mazowsza. I zachęcał przechodniów do udziału w proteście.
Nic nie zakłóciło za to procesji w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Przyszły na nią tłumy warszawiaków.
– Ta palemka jest w naszym domu już od dwóch pokoleń. Święciła ją jeszcze moja mama, gdy była młodą dziewczyną – opowiadała Justyna Grzybek.