Przeżywamy odejście każdego zwierzęcia, najbardziej tych, z którymi jesteśmy zżyci. Jak się jest z takim kotem od dziesięciu lat, naprawdę można się polubić. A gdy padł wilk grzywiasty, którego wychowywałam od małego przez 16 lat, to jak się można czuć? Dla mnie to smutne – mówi Maja Krakowiak, szefowa drapieżników w zoo.
Sekcja zwłok kota wykazała, że padł ze starości. Miał 23 lata. Teraz Bertie jest najstarszą w Europie lamparcicą, bo ma 24 lata.
Czy będą nowe lamparty cejlońskie? – Na pewno nie teraz, bo ich wybieg jest przestarzały i za mały. Trzeba by wybudować nowy. Ale na tym wybiegu żyje jeszcze Bertie. Wszelkie zmiany planujemy po tym, gdy i ona odejdzie. Martwię się o nią, bo lamparty łączą się w parę na całe życie. Być może po tym, gdy zostanie wybudowana nowa lamparciarnia, sprowadzimy młodą parę – mówi Krakowiak.
I dodaje, że z lampartów pozostały w Warszawie irbisy, czyli śnieżne pantery.
Szczątki padłych zwierząt z zoo są wykorzystywane do celów dydaktycznych. Skóry, jeśli są w dobrym stanie, trafiają do działu zoo, w którym mają zajęcia uczniowie. Mogą też być sprzedane. – Ale skóra Cezara nie nadawała się do sprzedaży, bo była ze starości wyliniała – dodaje Olga Zbonikowska z zoo. Kiedyś prywatny kolekcjoner zapłacił za taką skórę ponad 2,5 tys. zł. Zoo musiało dopełnić tylu formalności co przy sprzedaży żywego dzikiego kota.