Reklama

Wszystko się za mną sypało

- Wiedzieliśmy, że jest niebezpiecznie. Nie ostrzegano nas, ale mieliśmy zebrania prewencyjne, żeby wiadomo było, co się dzieje z kopalnią - mówi ocalony górnik z Chile, Franklin Lobos Ramirez

Publikacja: 31.10.2010 15:59

Franklin Lobos Ramirez (po prawej)

Franklin Lobos Ramirez (po prawej)

Foto: AFP

- Właśnie zjeżdżałem na dół wszystko się zawaliło. To było straszne, wszystko się za mną sypało, spadały całe bloki skalne. To wszystko był cud: nie było rannych, nie było zabitych, wszyscy przetrwali - opowiadał w wywiadzie jeden z 33 uratowanych górników, Franklin Lobos Ramirez, który spędził 69 dni 600 metrów pod ziemią.

[srodtytul]Początki pod ziemią [/srodtytul]

- Po tym, jak opadł pył chcieliśmy wyjść. Szukaliśmy i szukaliśmy ale wyjścia nie było, pozostało nam czekać na ratunek z góry - mówił Ramirez. - Gdy przez pięć dni bez żadnych wiadomości, a my cały czas szukaliśmy wyjścia, żeby wyjść, to był najgorszy czas.

- Mieliśmy trochę tuńczyka i wody. Co 24 godziny jedliśmy jedną łyżeczką do herbaty tuńczyka, potem jedliśmy jedną łyżeczkę co 48, a pod koniec co 72 godziny. Schudłem 17 kilo przez 69 dni.

- Mieliśmy zbiorniki, w których była woda z rdzą, używana do maszyn, i musieliśmy ją pić. Utrzymywała nas przy życiu, gdyby nie ona to byśmy umarli.

Reklama
Reklama

- Zorganizowaliśmy się jak drużyna piłkarska, na trzy grupy, a każda z nich musiała pracować, na przykład odbierać jedzenie, gdy pojawiły się sondy. Wszystko załatwialiśmy w grupie, więc nie potrzebowaliśmy lidera. Jeśli były jakieś kłótnie, czy miał dojść do bójki, zawsze coś nas rozdzielało.

[srodtytul]O trudnych momentach[/srodtytul]

- Z rodziną i światem porozumieliśmy się przez video konferencję, najpierw rozmawialiśmy z najbliższymi dwie, a potem osiem minut. Dla nas to było za mało, te kilka minut na tydzień, to były bardzo ciężkie momenty. W dodatku dostawaliśmy gazety z wyciętymi informacjami, co nas denerwowało, bo nie wiedzieliśmy co przed nami ukrywali.

- Najtrudniejszym dla mnie momentem był dzień, kiedy wysłali mi gazetę, w której było zdjęcie mojej płaczącej córki.

- Nie wiedzieliśmy, jak się zachowa kapsuła, jak się zachowa szyb, trzeba było mieć dobrą kondycję fizyczną, bo mówili, że ratowanie jednego górnika potrwa 3-4 godziny.

- Na pamiątkę zabrałem z sobą z dołu lampę górniczą którą tam miałem.

Reklama
Reklama

Franklin Lobos Ramirez wspomniał w wywiadzie też o meczu Polska - Chilem, w którym wziął udział w 1984 roku. - Graliśmy przeciw Polsce, to było bardzo dobre doświadczenie - dodał.

[srodtytul]O byciu bohaterem[/srodtytul]

- Jesteśmy ofiarami przedsiębiorców, a nie bohaterami, bo przedsiębiorcy nie dbają o bezpieczeństwo pracy. Byliśmy w piekle i dlatego ludzie mają nas za bohaterów, za sposób w jaki walczyliśmy o życie. Ale nie uważałem się za bohatera, bohaterem jest człowiek, który zjechał do nas szybem, bo nie wiedział, czy wyjdzie czy z nami zostanie.

[srodtytul]O winie pracodawców[/srodtytul]

- Mam nadzieję, że rząd spełni to co obiecał właściciele firmy są wręcz aroganccy wobec nas, nie przyznają się do błędu i nas oskarżają o spowodowanie wypadku. Zarzucają nam fakt, że wiedząc, że kopalnia nie jest bezpieczna, zjechaliśmy w dół. Gdybyśmy nie zjechali stracilibyśmy pracę. W tym momencie bez pracy pozostaje 250 byłych pracowników kopalni.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Reklama
Reklama