Rosja wciąż nie oddała broni borowców, którzy lecieli Tu-154

BOR zawiadomił prokuraturę o zaginięciu pistoletów funkcjonariuszy, którzy lecieli z prezydentem

Publikacja: 08.11.2010 01:16

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie do dziś nie otrzymała broni (pistolety typu Glock) dziewięciu funkcjonariuszy BOR, którzy zginęli 10 kwietnia w katastrofie Tu-154M. Według pułkownika Zbigniewa Rzepy z wojskowej prokuratury Rosjanie cały czas prowadzą badania balistyczne pistoletów. Podkreśla, że zostały zabezpieczone zaraz po katastrofie przez innych funkcjonariuszy biura znajdujących się wówczas na miejscu. Nie wie, kiedy Rosjanie przekażą broń stronie polskiej.

Dlaczego badania trwają już siedem miesięcy? Nie wiadomo.

Jak ujawniliśmy [link=http://www.rp.pl/artykul/460202,560262-Gdzie-jest-bron-borowcow---.html]w sobotę w wydaniu online[/link], w ubiegłym tygodniu gen. Marian Janicki, szef BOR, skierował do wojskowej prokuratury zawiadomienie w sprawie zaginięcia pistoletów należących do zmarłych funkcjonariuszy. – Nie komentuję sprawy – ucina pytania mjr Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik prasowy BOR. – Mogę tylko powiedzieć, że dzień po katastrofie przekazaliśmy do wojskowej prokuratury wszelkie dane umożliwiające identyfikację broni – podkreśla.

Dlaczego szef BOR skierował sprawę do prokuratury, mimo że broń jest badana przez Rosjan? – To kwestia formalna – mówi osoba z prokuratury wojskowej znająca materiały śledztwa smoleńskiego. – BOR musi uzyskać oficjalne informacje na temat tego, co stało się z bronią, ponieważ pistolety znajdują się formalnie na składzie magazynu biura. Nie można więc ich w żaden sposób wykreślić, bo byłoby to złamaniem prawa. Jednak do momentu zakończenia badań BOR nie może otrzymać od nas oficjalnego dokumentu na ten temat – podkreśla nasz rozmówca.

BOR już od kilku miesięcy chciał wiedzieć nie tylko, co stało się z bronią zmarłych funkcjonariuszy, ale także radiotelefonem, kamizelkami kuloodpornymi i legitymacjami. W tym celu szef biura wystosował na przełomie czerwca i lipca dwa pisma do prokuratury z prośbą o wyjaśnienia. Odpowiedzi nie dostał. O sprawie informowało RMF FM. Złożone przez gen. Janickiego zawiadomienie do prokuratury jest więc konsekwencją działań biura w celu formalnego ustalenia, co stało się m.in. z pistoletami.

Długim czasem rosyjskich badań zaskoczony jest mecenas Bartosz Kownacki reprezentujący część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. – Badania balistyczne można bardzo szybko przeprowadzić. Tym bardziej że strona polska udzieliła w tej sprawie wszelkiej pomocy prawnej Rosjanom. To, że trwa to tak długo, jest bardzo dziwne i powinno zostać wyjaśnione – przyznaje w rozmowie z „Rz”.

Badania broni funkcjonariuszy BOR miały wyjaśnić m.in., czy odgłosy wystrzałów, które słychać na jednym z filmów zarejestrowanych zaraz po katastrofie, to wybuchająca amunicja znajdująca się w magazynkach tych pistoletów. Tak sugerował w medialnych wypowiedziach m.in. minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!