WikiLeaks pomaga terrorystom?

WikiLeaks ujawniło spis obiektów najważniejszych z punktu widzenia bezpieczeństwa USA

Publikacja: 07.12.2010 01:22

Na tajnej liście obiektów ważnych dla bezpieczeństwa USA znalazł się port Ningbo, jeden z najważniej

Na tajnej liście obiektów ważnych dla bezpieczeństwa USA znalazł się port Ningbo, jeden z najważniejszych w Chinach

Foto: AFP

To prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjna depesza ujawniona przez WikiLeaks. Bardzo długa tajna lista sporządzona w lutym 2009 roku przez amerykańskich dyplomatów wymienia obiekty w różnych krajach kluczowe dla zdrowia obywateli USA, bezpieczeństwa ekonomicznego oraz bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. W Polsce jest to rurociąg Przyjaźń. Na liście znalazły się nie tylko rurociągi i sieci komunikacyjne, ale i podwodne kable, najważniejsze porty morskie, bliskowschodnie rafinerie, złoża kluczowych surowców energetycznych. Są też mniej oczywiste obiekty. W Danii to fabryka insuliny, w Australii – wytwórnia antidotum na jad węży, a w Kongu kopalnia kobaltu.

[srodtytul]Ściągawka terrorysty[/srodtytul]

Listę stworzono, by „zapobiec atakowi terrorystycznemu, odeprzeć go, zneutralizować lub złagodzić jego skutki” oraz skrócić czas reakcji na zamach i przyspieszyć proces odbudowy kluczowych obiektów. Zdaniem niektórych ekspertów ujawniona nota może się teraz stać listą celów dla terrorystów.

– Istnieją uzasadnione powody, dla których dokumenty są określane jako tajne. Na przykład wówczas, gdy zawierają informacje dotyczące najważniejszej infrastruktury i kluczowych surowców niezbędnych dla bezpieczeństwa każdego kraju – przekonywał asystent sekretarza stanu Philip Crowley, podkreślając, że opublikowanie takiej listy jest „nieodpowiedzialne”. Ujawnienie depeszy, w której wymienionych jest m.in. wiele instalacji znajdujących się na terenie Wielkiej Brytanii, stanowczo potępiły też władze w Londynie. – To dowód nieodpowiedzialności graniczącej z przestępstwem. To jest właśnie rodzaj informacji, które mogą zainteresować terrorystów – tłu- maczył w rozmowie z reporterem brytyjskiego dziennika „The Times” były szef dyplomacji Malcolm Rifkind.

Z tym zarzutem nie zgadzają się przedstawiciele WikiLeaks. – Wprawdzie dokument wymienia listę obiektów strategicznych na całym świecie, jednak nie ma w nim informacji o dokładnej lokalizacji, stosowanych zabezpieczeniach, słabych punktach ani podobnych rzeczy – chociaż ujawnia, że Stany Zjednoczone prosiły swych dyplomatów, by przysyłali raporty w tych sprawach – przekonuje rzeczniczka WikiLeaks Kristinn Hrafnsson. Zauważa też, że władze USA dały wcześniej dostęp do tej listy 2,5 mln osób, w tym wojskowym oraz kontrahentom amerykańskiego rządu.

– Oczywiście posiadanie listy celów to jedna rzecz, druga rzecz to kwestia, czy coś z tą wiedzą można zrobić. Dlatego fakt, że ta lista może trafić w ręce terrorystów, nie oznacza jeszcze końca świata – tłumaczy „Rz” James Carafano, ekspert ds. bezpieczeństwa w Fundacji Heritage. – WikiLeaks i tak nie miało prawa tego dokumentu ujawniać. Jeśli demokratycznie wybrane władze decydują o utajnieniu jakiejś informacji, to jej upublicznienie, nawet jeśli byłaby to zupełnie nieszkodliwa informacja, jest atakiem na suwerenność danego kraju – dodaje Carafano.

[srodtytul]Roszady kadrowe[/srodtytul]

– Myślę, że w tym dokumencie nie ma nic nowego. Nowe jest to, że został opublikowany przez WikiLeaks – stwierdził prawnik portalu Mark Stevens, cytowany przez BBC. Jego zdaniem wiele rządów na świecie wstydzi się teraz z powodu informacji, które wyszły na jaw przez WikiLeaks.

A to również może mieć znaczenie dla interesów USA. Dlatego Waszyngton szykuje się do przeprowadzenia sporych zmian kadrowych, zwłaszcza w placówkach, z których pochodziły depesze krytyczne czy wręcz obraźliwe wobec przywódców danego kraju. Zmiany mogą czekać placówki w Moskwie, Rzymie, Paryżu, Ankarze, Pekinie, Rijadzie i Kabulu.

Jak zauważa brytyjski „Telegraph”, przywódca Libii Muammar Kaddafi może teraz utrudnić pracę amerykańskiemu dyplomacie, który w jednej z depesz napisał, że Kaddafi wszędzie porusza się ze „zmysłową, jasnowłosą, ukraińską pielęgniarką”.

– Będziemy musieli odwołać z placówek część naszych najlepszych ludzi, dyplomatów, którzy świetnie reprezentowali Amerykę i przygotowywali przemyślane analizy, tylko dlatego, że śmieli napisać prawdę o krajach, w których urzędują – przekonywała Tina Brown, ekspert ds. bezpieczeństwa, w rozmowie z „Daily Beast”.

– Praktycznie wypadliśmy z biznesu – tłumaczył Reutersowi anonimowy dyplomata Stanów Zjednoczonych, przekonując, że odbudowa zaufania może potrwać pięć lat. – Jest naprawdę, naprawdę źle. Nikt nie chce z nami rozmawiać. Ciągle pytają, czy zamierzamy potem o tym napisać – dodał rozmówca Reutersa.

To prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjna depesza ujawniona przez WikiLeaks. Bardzo długa tajna lista sporządzona w lutym 2009 roku przez amerykańskich dyplomatów wymienia obiekty w różnych krajach kluczowe dla zdrowia obywateli USA, bezpieczeństwa ekonomicznego oraz bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. W Polsce jest to rurociąg Przyjaźń. Na liście znalazły się nie tylko rurociągi i sieci komunikacyjne, ale i podwodne kable, najważniejsze porty morskie, bliskowschodnie rafinerie, złoża kluczowych surowców energetycznych. Są też mniej oczywiste obiekty. W Danii to fabryka insuliny, w Australii – wytwórnia antidotum na jad węży, a w Kongu kopalnia kobaltu.

Pozostało 85% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!