Uciekam od tłumu

O mistrzostwach świata w Oslo, szansie na pokonanie Marit Bjoergen i o tym, dlaczego najważniejsze jest teraz mycie rąk - rozmowa z Justyną Kowalczyk

Aktualizacja: 05.02.2011 08:39 Publikacja: 04.02.2011 23:47

Uciekam od tłumu

Foto: ROL

[b]rz: Po zwycięstwie w Rybińsku jest niemal pewne, że Pucharu Świata nikt pani nie zabierze. Teraz liczą się tylko mistrzostwa świata w Oslo?[/b][b]Justyna Kowalczyk:[/b] Pięknie by było z tym pucharem, nie ukrywam, że to dla Kryształowej Kuli przyjechałam do Rosji. Został jeszcze sprint w Rybińsku, a potem będę pochłonięta tylko mistrzostwami. Zwykle dwa tygodnie przed taką imprezą jestem bojowo nastawiona. Tydzień przed zaczynam się bać. Przez następne dni myślę: co ja tutaj robię? Ale przychodzą starty i jakoś sobie radzę.

[b]Pobiegnie pani w Drammen za dwa tygodnie, kilka dni przed mistrzostwami świata?[/b]

Tak. Ale przyjadę tam bezpośrednio z gór, prosto na start, więc cudów się nie spodziewam. Na początku zakładaliśmy, że będziemy wcześniej w Oslo, ale trasy otwierają tam dopiero po zakończeniu biegów w Drammen. I tak musielibyśmy już zjechać z gór, więc startuję. To tylko 50 km od Oslo, potem od razu jedziemy zobaczyć, co organizatorzy wymyślili na trasach mistrzostw.

[b]Podobno przygotowali arcytrudną trasę na 30 km stylem dowolnym. Tam będzie największa szansa na pokonanie Marit Bjoergen? Jak na igrzyskach, w ostatnim biegu?[/b]

Na razie na żaden wyścig się nie nastawiam, bo na każdym z długich dystansów (na MŚ będzie 10 km klasycznym, bieg łączony na 15 km i 30 łyżwowym – p.w.) byłam ostatnio na mniej więcej tym samym poziomie. Za każdym razem druga, z podobną stratą do Bjoergen. Myślę raczej o różnych częściach trasy, gdzie mogę stracić, gdzie zyskać, rozkładam ją sobie taktycznie. Zakręty, finisz, te różne niuanse, które muszą być poukładane w głowie. A liczy się teraz przede wszystkim sprint stylem dowolnym, bo jest pierwszy.

[b]A 10 km stylem klasycznym? To było pani królestwo, a w tym sezonie podbiła je Bjoergen. Za to pani jest mocniejsza w stylu dowolnym. To dlatego, że MŚ będą przede wszystkim krokiem łyżwowym?[/b]

Niektórzy, jak podglądali moje treningi w tym sezonie, od razu mówili: „Aha, czyli chodzi o 30 km łyżwą“. Postawiłam na styl dowolny, inaczej niż rok wcześniej, bo w Vancouver biegałyśmy głównie klasykiem. Taki jest plan, zobaczymy, jak się sprawdzi. Trafiła mi się niestety rywalka bez słabego punktu. Trzeba świetnie biegać i jeszcze dobrze się nagłowić, żeby ją pokonać. A reszta stawki jest coraz bliżej, już w Otepaeae różnice były sekundowe. I prawdę mówiąc, teraz się bardziej tymi innymi dziewczynami przejmuję.

[b]Kim najbardziej?[/b]

Therese Johaug jest numerem trzy w biegach długich, coraz bliżej numeru dwa, czyli mnie. Kristin Steira będzie mocna na 30 km i w biegu łączonym. Aino Kaisa Saarinen jest zawsze groźna na 10 km klasykiem. Mamy dwie świetne Włoszki, Mariannę Longę na wszystkich dystansach, Ariannę Follis w sprincie, na 30 km i w łączonym. Są dwie Szwedki, Charlotte Kalla, która zniknęła i nikt nie wie, co się z nią dzieje...

[b]... ponoć jakiś tajemniczy wirus.[/b]

Niech będzie. Jest jeszcze Anna Haag, która na igrzyskach pokazała, co potrafi w biegu łączonym. Krista Laehteenmaeki to moja kandydatka na niespodziankę mistrzostw na 10 km. I Petra Majdić: wiadomo, ile potrafi w sprincie, a jak jej odbije, to pobiegnie szybko nawet na długich dystansach.

[b]Ale przede wszystkim jest Bjoergen, wciąż niesamowicie mocna. Jej trener na pytanie, co jest dla Marit najważniejsze te 2,5 tygodnia przed mistrzostwami, odpowiedział: Myć ręce, myć ręce.[/b]

Bo kiedy się jest w najwyższej formie, najłatwiej zachorować. Pilnować się – to teraz nasze główne zadanie. Już się do mistrzostw natrenowałyśmy, niewiele tu można poprawić, za to wiele popsuć, jeśli się ktoś teraz zacznie rzucać na ciężkie treningi.

[b]Bjoergen, odjeżdżając na wysokogórskie zgrupowanie we włoskich Alpach, zapowiedziała, że jedzie się relaksować. Treningi będą, ale i opalanie, może jakaś dyskoteka.[/b]

W Seiser Alm nie ma dyskotek. Myślę, że Marit, mówiąc to, lekko przymrużyła oko. Daję sobie głowę uciąć, że o żadnym wychodzeniu nie będzie mowy, że tak samo jak ja ucieka przed tłumem i zarazkami. Dyskoteki, supermarkety to nasi wrogowie. Lotniska też, ale je trudniej omijać.

[b]Pani też po Rybińsku wraca do Seiser Alm. Jak będą wyglądały ostatnie tygodnie przed MŚ?[/b]

To jest czas mobilizacji psychicznej i odpoczynku. Nie trenujemy mocno, choć pewnie jakby ktoś popatrzył na to z boku, powiedziałby: co one opowiadają, przecież to jest mocny trening. Ale dla nas raczej jak relaks. Tylko odciąć się od świata jest w Seiser Alm trudno, będzie tam teraz dużo biegaczek. Jest Petra Majdić, przyjadą Finowie. To jest jakby ogromna polana. Można tam mieszkać i na wysokości 1700 metrów i na 2100 metrów. Zastanawialiśmy się, czy nie przenieść się wyżej, jednak chyba pozostanę na 1800, jak ostatnio.

[b]To kontrolerzy antydopingowi mają teraz z wami wygodnie. Cała czołówka biegów w jednym miasteczku.[/b]

Wszystkich mają pod nosem, może to i dobrze.

[b]Panią odwiedzali podczas ostatnich dni?[/b]

Oczywiście, jestem pod stałą opieką.

[b]Gdy Jelena Wialbe zdobywała dla Rosji wszystkie złote medale MŚ 1997, Stefania Belmondo była druga w każdym biegu. Zapewne nie chce pani iść w ślady Włoszki...[/b]

Wolę kolekcjonować srebra niż piąte miejsca. Ale chcę walczyć o wszystko, choć widzę, że będzie trudno. Wyzwań się jednak nie boję. Dla mnie bardzo ważna jest też Kryształowa Kula, ale wiem, co myślą kibice, oni chcą zwycięstw w mistrzostwach. I będę walczyć do upadłego, dobiegnę do ściany. A wtedy, jak się okaże, że to nie wystarczyło do pierwszego miejsca, to przynajmniej będę wiedziała, że inaczej być nie mogło.

[i]—rozmawiał Paweł Wilkowicz[/i]

[b]rz: Po zwycięstwie w Rybińsku jest niemal pewne, że Pucharu Świata nikt pani nie zabierze. Teraz liczą się tylko mistrzostwa świata w Oslo?[/b][b]Justyna Kowalczyk:[/b] Pięknie by było z tym pucharem, nie ukrywam, że to dla Kryształowej Kuli przyjechałam do Rosji. Został jeszcze sprint w Rybińsku, a potem będę pochłonięta tylko mistrzostwami. Zwykle dwa tygodnie przed taką imprezą jestem bojowo nastawiona. Tydzień przed zaczynam się bać. Przez następne dni myślę: co ja tutaj robię? Ale przychodzą starty i jakoś sobie radzę.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń