Od listopada aż do teraz jej obecność ani treść nikomu zatem nie przeszkadzała? Dopiero teraz okazuje się, że napis powinien być także wykonany w języku rosyjskim?
Nikt dotąd nie zgłaszał żadnych wątpliwości. A umieściliśmy ją tam w asyście rosyjskich służb specjalnych, które obserwowały każdy nasz krok i w obecności dziennikarzy. Odprawiono tam uroczystą mszę, a całość została sfilmowana. Nic nie działo się ukradkiem. Postawiliśmy też krzyż i, o ile wiem, nadal tam stoi.
Usunięcie tej tablicy nocą, tuż przed oficjalnymi uroczystościami rocznicowymi, a zwłaszcza fakt, iż na nowej tablicy, jaką Rosjanie tam umieścili nie ma już słowa o sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Katyniu, jak głosił poprzedni napis, to szok dla Pani?
Tak, choć takie postępowanie wpisuje się w całość rosyjskiej polityki wobec Polski i to, jak Rosja wyobraża sobie dwustronne pojednanie. Według Moskwy, ono jest możliwe tylko na rosyjskich warunkach. W dodatku zakłada ciągłe upokarzanie Polski. Władze rosyjskie nadal boją się prawdy o Katyniu. Nie rozliczyły się nigdy z komunizmem. Wykonują w stosunku do nas pewne gesty, głównie na użytek mediów, ale za tym nie idą konkretne czyny. Usunięcie napisu o zbrodni katyńskiej to także próba zamazania celu wizyty pod Smoleńskiem tych, którzy zginęli rok temu w katastrofie. To boli najbardziej.