Teren Warszawskiego Ośrodka Wypoczynkowego Wisła przy Namysłowskiej to ładnych kilka hektarów. W budynku zadbany kryty basen, na zewnątrz nieczynny odkryty brodzik ze zjeżdżalnią, niszczejące grzybki prysznice i zarastająca trawą niecka 25-metrowego basenu.
Postępującej dewastacji towarzyszy parcelowanie ośrodka. Część zajął parking, kolejną bazar, a jeszcze inną giełda spożywcza Namysłowska.
– Dzięki opłatom za giełdę ceny naszych biletów na basen kryty są stosunkowo niskie. Wynoszą tylko 4 i 6 zł – tłumaczy Wiesław Kapiński, kierownik ośrodka przy Namysłowskiej.
Mieszkańcy pytają jednak, dlaczego właściciel pozwala popadać w ruinę pięknemu kiedyś obiektowi? – Przecież można go wyremontować, jak zrobiono to ostatnio z kompleksem na Szczęśliwicach czy Moczydle? Dlaczego miasto inwestuje tylko w obiekty na lewym brzegu, a lekceważy Pragę? – denerwują się mieszkańcy i radni. Odpowiedź urzędników jest jedna – brak pieniędzy.
Są projekty, nie ma kasy
– Musieliśmy zamknąć ten basen w 2007 roku, bo niecka jest pęknięta i wymaga remontu. Konieczna jest też wymiana instalacji uzdatniania wody – tłumaczy Kapiński. – Mamy gotowy projekt zmian. Widzielibyśmy tu też pole namiotowe i park dla camperów, ale nie mamy na to środków.